Hehe, jednak poszłaś do Knuda :)
To imię mnie tak powala, że jak sobie przypomnę to chce mi się śmiać... biedny Knud,, hihi
A jednak poszlismy;-)))) Tak poszlismy do szpitala, mala zabralismy ze soba, zapukalismy do sali i weszlismy, a wielka pani siedziala na lozku i jak nas zobaczyla to zaczela przewracac oczami, wiec moj chcial sie odwrocic i wyjsc ale go powstrzymalam. Maly ma ciemne wloski (ale nie czarne, jak to myslala tesciowa). Plakal, bo byl glodny, a ona zamiast go nakarmic to mu wepchnela smoczka do buzi. Aha ona byla tego zdania, ze te kobiety rodzace naturalnie to od razu lataja po okolicy z dzieckiem, bo ich nic podobno nie boli, wredocie powiedzialam moje zdanie, ze te tez naturalnie rodzace musza tez swoje odcierpiec. Bo ona miala cesarke na zyczenie. Potem maly non stop plakal, chcialam jej pomoc i spytalam sie czy go jej podac, a ona ze nie, bo da sobie rade. Mam nadzieje, ze go nakarmila po tym jak wyszlismy. To nie, niech sobie sama radzi. Malego widzielismy, zdjecia moj nie zrobil, szkoda. Moze da tesciowa mojemu zdjecie malego.
Hehe, jednak poszłaś do Knuda :)
To imię mnie tak powala, że jak sobie przypomnę to chce mi się śmiać... biedny Knud,, hihi
tak to już jest chcesz pomuc a inni tego nie doceniają tylko się fochają
sama jeszcze przyjdzie prędzej czy pużniej i mam nadzieję że nakarmiła maluszka !!
Chciałaś jej pomóc? Po tym wpisie widać raczej że jej nienawidzisz....''wielka pani'' ''wredota'', ja na jej miejscu bym was wyprosiła i tyle. I wiem, że nie ty pierwsza i nie ostatnia nie rozumiesz się z rodziną męża, bo ja też mam podobną sytuację.
Filka ja też zrobiłam tak jak ty, uważam że to czas dla matki i dziecka, nie wyobrażam sobie pobytu w szpitalu i tłumu odwiedzających (duża rodzina) i przerzucania sobie maleństwa z rąk do rąk bo oczywiście wszyscy chcą zaraz potrzymać. I tak pierwsze wizyty w domu to był koszmar, niektórych z familii myślałam że pozabijam tak mi ciśnienie potrafili podnieść.
|
i zadaj pierwsze pytanie!