Bylam wczoraj z malym u kolezanek...Jedna ma prawie 4 letniego synka, druga 2 letnia corke, gadamy i rozmowa zeszla na temat tego co podaje malemu do jedzenia, -Ja: Dostaje dania sloiczkowe dozwolone w jego wieku, owoce, warzywa dania miesne plus mleczko, a wieczorem mleczko z kleikiem -Gosia: To nie dajesz mu jeszcze chrupkow i biszkoptow? -Ja: nie nie daje, jeszcze nie sprobowal wszytskich warzyw i owocow a juz mam mu dawac chrupki i biszkopty?No chyba zartujesz. -Kasia; To by sobie po ciuckal . -Ja: Nie daje i narazie dawac nie bede nie widze takiej potrzeby. -Gosia: A danonki mu dajesz? -Ja: Nie nie daje i nie bede dawac, bo to sama chemia przereklamowana,przyjdzie czas to dostanie jogurt naturanlny z owocami -Kasia: Mi tam mama mowila ze mozna dawac. -Gosia: Inne dzieci jedza danonki i zyja. -Ja :Inne dzieci jedza danonki bo mamy nie wiedza co jest w srodku i nie czytaja etykiet... -Gosia:To kiedy on sie nauczy jesc? -Ja: On umie jesc, i jak narazie nie ma anemii jak wasze dzieci bo jedza tylko kinderki i parowki z ketchupem(Nie wytrzymalam juz)Wybralam najlepsze teksty z rozmowy, poprostu nie myslalam ze moje kolezanki sa takimi idiotkami.
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 17 z 17.
a odnośnie koleżanek... ja tam wolę się nie wdawać w tego typu dyskusje. nie moje małpy nie mój cyrk. mogę wysłuchać, porównać jak ja mam, wyciągnąć wnioski dla siebie, ale komentarz najczęściej zostawiam dla siebie.