też wspolczuje ich matce ... i dobrze robisz ;) a dziadkowie zapatrzone we wnusie jak w obrazki widze ... kiedys sie to zemsci niestety :/
Od 2 lat jestem w związku z męzczyzną, który ma dwójkę dzieci z poprzedniego związku. Mieszkamy razem od roku. M. jest kierowcą miedzynarodowym i pracuje w sytemie 3/1 (3tyg za granicą 1 tyg w domu). Dzieci w tym w tym czasie jak M. jest w domu mieszkają razem z nami. Są to bliźniaczki prawie 8 letnie. Im dłużej z nimi przebywam to uważam, że są strasznie rozpieszczone do tej pory wszyscy mówili że to jest wina matki dziewczynek, bo nie potrafi ich wychowywać, ale bronię tej kobiety, że czasem nie wytrzyma klapsa da, ale zaraz dziadkowie grożą jej sądami. Mam z nią bardzo oficjalny kontakt ale wsółczuję jej troszkę teraz. Dziewczyny nic nie robią bezinteresownie. Wszystko wymuszają histerią, tata jest gotów dać im wszystko nawet zapłacić byleby tylko były zadowolone. Jeżeli któraś nie dostanie na cokolwiek pieniążków sama je sobie weźmie z portfela. Mają owinięte wokół palca zarówno tatę jak i dziadków. M. jeżeli sobie dziecko zażyczy jedzie z nimi na zawołanie do dziadków (i dobrze tego nie karcę) ale jak wrócą i nagle którejś się coś odwidzi i chce wracać lub zapomni hmm niewiem zabawki jakiejś tata wsiada i jedzie po zabawkę z dzieckiem, po czym mała chce zostać na noc u babci bo jednak nie u taty zostaje, M. wraca do domu po czym dzwoni dziadek i mówi że dziecko czeka i ma po nie wracać. Niewiem czy tak powinno być aby 8 latki tak drugowały dorosłymi, ja wiem że dzieci to dzieci ale z boku jak na to patrze to jest dziwne. W domu bawią się ładnie przez cały dzień do momentu kąpieli wtedy głupawka, śmiechy, wygłupy ...tatusiu ululaj Nas z czym i tak M. sobie nie radzi bo one rozbawione w najlepsze ignoruja ojca i nadal nie śpią i tak jest codziennie od 20 do około 22:30 ...aż muszą się pobić obie między sobą poszarpać, albo ja muszę zakończyć tą zabawę na całego bo tata się wycofuje, zabrać zabawki one w płacz i wtedy wielka histeria i to już zmierza do snu .Kojarzy mi się to wszytsko z odcinkami z superniani i te zasypianie. Niewiem do tej pory nie zwracałam na to uwagi szczerze mówiąc, ale teraz miesiąc przed porodem nie wyobrażam sobie jak mój synek będzie miał spać przy takich siostrach. Rozmawiałam z M. o tym, że nie chcę być katem dla jego córek a widzę, że tak mnie zaczynają traktować, że niby nic im nie wolno a po prostu chcę im wpoić jakies zasady. Czekam na moment aż któraś się pożali babci lub dziadkowi a zaczną biegać do mnie z pretensjami tak jak do matki dzieci a nawet sama matka będzie mi problemy robić, i będę wtedy typową macochą a nie chcę nią być. M. mówi, że zaprowadzi je chyba do jakiegoś psychologa ale moim zdaniem rzeba zacząć je wychowywać a nie rozpieszczać sa za duże już co bedzie jak nastolatkami będą. M. mówi że chyba jak mały się urodzi będzie zabierał je na zmianę co drugi dzień jedna byleby nie razem bo sajgon wtedy jest. Eh niewiem dziś znów pojechał w trasę jak wróci akurat będzie termin porodu, moze juz nawet Antoś będzie z nami boję się co to będzie. Broń Boże nie jestem, przeciwna jego córkom tylko jezeli nic się nie zmieni w ich zachowaniu nie będą mogły u nas mieszkać a jedynie odwiedzać tatę bo nie znajdę chyba innego rozwiązania. Widzę, że M. też się martwi próbuje tłumaczyć zachowanie dziewczynek niewiem może i ma rację moze psycholog dziecięcy im pomoże, może dojdzie dlaczego one się tak zachowują, może rozstanie rodziców tak na nie działa, może zazdrosne są o mnie o ciążę, niewiem niby się cieszą. A ponoć tak zachowywały się zawsze.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Bronię matki dzieci ale tylko przed partnerem, bo jednak widzę że nie jest tak jak mówią dziadkowie w 100% ...matka też nie jest święta bo duzo by tu mówic o niej ale akurat o to że je karci to bym sie jej nie czepiała. Bić ich nie bije a klaps ja uważam że to nie koniec świata.
I owszem też myslę że odbije się to na nich wszystkich. Jejku tylko niech one będą do ogarnięcia za miesiąc bo mały spać po nocach nie będzie a ja z nim. A mój M. wtedy będzie pomiędzy młotem a kwadłem. 8 lat to już nie takie małe dziewczynki przecież. Kiedy wychowywać jak nie teraz, teraz wpaja się zasady wlasnie.
Eh kurcze, mam też wyrzuty sumienia, że moze źle je trakutuję kurcze M. jak sie za nie biorę nie wtrąca się, tłumaczę: "zabacz ona płacze ale nic złego jej się nie dzieje ona płacze z bezilności, że nie pastawiła na swoim" widzę jak mu się serce kraja jest super ojcem i dla Antosia mam nadzieję tez taki będzie. Ale od dziewczyn już swoje usłyszałam: "nie jesteś moją matką ty k... marzyłam zeby ci o tym powiedziec" ...ale dziwię się sama sobie że nie dałam sie wtedy wyprowadzić z równowagi. Czas pokaże jak to będzie. Niby dzieci się nie ocenia ale nie widzę w nich dobrze wychowanych pannic.
mysle ze tu wychodzi wina dziadków i ojca. to nie robota dla psychologa tylko dla Rodzica- matce sie nie pozwala wychować ich jak chce bo ojciec je rozpiesci a dziadki zagrozą opieką społeczną....
nowaja.. wiesz myslę tak samo ale każda moja uwaga jest odbierana jako tej złej macochy a one biedne pokrzywdzone dzieci... postanowiłam, że będe trzymac się z boku a mojemu M. może to niemowlę pozwoli na oczy przejrzeć.
I nie ma opcji upomnieć dziadków, wtedy to już koniec, oni mają strasznie duży autorytet jak dobrze ze ja mieszkam osobno z daleka od nich.
współczuję, mam nadzieję, że M. znajdzie jakieś rozsądne rozwiązanie, bo masz rację to już duże dziewczyny są i powinny dawać przykład a nie zachowywać się jak niemowlaczki... myślę, że One po prostu chcą na siebie zwrócić uwagę chyba najbardziej Twojego faceta, bo sądzę że są zazdrosne o przyszłego braciszka i zapewne też o Ciebie w jakimś stopniu...