Zycze powodzenia, wszystko przygotowane i obyś nie musiała teraz zbyt dlugo czekać. Moj synek sie urodzil niespodziewanie w 38 T i tak bylo najlepiej, raz- dwa i byl na swiecie, a nei oczekiwanie żeby W KONCU urodzić ;)
Chyba czas coś tu naskrobać. Przybieram sie do tego już od 36 tygodnia. Tak, wiem. Sporo czasu mi to zajęło. I chciało sie i nie chciało. Może dlatego, że już sił na końcówce brak i ochoty...
Tak wiec mamy 39 tydzień. A właściwie już bliżej nam do 40tego, bo zaczyna sie w poniedziałek. Słodkie 9 miesięcy upłynęło jak 9 dni. Trochę żal, że sie ten okres już kończy, a z drugiej strony Wojtek będzie już z nami. Dwójka rozrabiaków w domu. Nowe pomysły na dzień, grafiki, nowa sytuacja. Dla mnie, dla męża, dla naszej trzylatki, która kompletnie nie wie co sie dzieje. I mimo, że od początku tłumaczymy jej, że będzie brat, że będzie Wojtuś, to wiem, że nie jest świadoma, że owy Wojtuś to dziecko. Dziecko, którym mama będzie musiała zaopiekować sie i poświęcić mu wiecej uwagi.
Wizyty już prawdopodobnie nie będzie. Ostatnia była ok 2 tygodnie temu. Mały ważył ok 2750g. Lekarz mówił, że to taka lekka norma. Oczywiście zawsze trzeba wziąć błąd usg pod uwagę. Wtedy też odstawił mi luteinę. Miałam ją brać jeszcze do końca lutego, ale po informacji, że strasznie mnie podrażnia (dopochwowe gówienko), powiedział, że nie musze jej już brać. Skurcze były nawet podczas jej przyjmowania. Są i teraz. Ostatnie dni są w tej kwesti bardzo ciężkie. Skurcz trwa ponad 1,5-2 minuty, czasami leci aż do kręgosłupa, czasami budzą ,mnie w nocy.
9 dni do terminu i życzyłaby,m sobie urodzić w przeciągu tych dziewięciu dni, bo paradoksem byłoby przenosić zagrożoną ciążę. Ale to już nie ode mnie zależy. Najważniejsze, że wszystko jest przygotowane, dogadane z mężem, zapiete na ostatni guzik. Rodzę w innym mieście, tam, gdzie mieszka moja teściowa, wiec już nawet małą mam spakowaną, bo będzie pod opieką mamy męża. Zresztą on też ;)
Rodzimy razem. Znowu. Taki mamy plan, bo to też zależy od godziny. W nocy, po 15 w tygodniu i w weekend rodzimy razem. I tego sie trzymajmy ;)
Trochę sie rozpisałam. Aż szkoda, że nie robie tego częściej. Za dobrą radą, chyba to najpierw skopiuję, bo ponoć diabli to mogą wciąć i tyle z tego będzie ;)
Mam nadzieję, że po porodzie znajde jednak chwilkę, żeby coś tam skrobać. Żeby opisać mój drugi poród, przy okazji z porównaniem tego pierwszego, bo owej noty 3 lata temu nie zamieściłam. To chyba wszystko. Będe dalej oczekiwać...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Super ! Niedługo będziesz mieć w końcu swojego synka przy sobie :)