MOj synek dzis poddał sie małej (bo nie było za duzo czego ciąć) wizycie u fryzjera (tzn mamusi). Włoski dopeiro zaczeły mu teraz nareszcie rosnac i te pierwsze dłuzsze fruwały na prawo i lewo.... wiec mamusia :0) (choroba zawodowa) stwierdziła ze trzeba wyrownac zeby sobie gesto i ładnie rosły a po drugie niech sie maluszek przyzwyczaja ze u nas w domu włosy to podstawa i nie ma kapryszenia przy zabiegach ;P wiec mianowicie wizyta na moim krze$le twała zaledwie kilka minut ale tutaj KU wielkiemu zaskoczeniu siedział grzecznie z wielkiem zaskoczeniem "what is going on?" ale stoicki spokoj pozwolil mamusi w zupelnosci oddac sie wenie tworczej (jesli w tym przypadku mozna tak nazwac)... i tutaj musze dodac ze bedzie z niego Bardzo Wartosciowy Klient ;)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Super wygląda... hehe Ja ostatnio też się skusiłam i przyciłam włoski nad uszami synkowi....