Kochane.. Kompletnie nie moge sobie znalezc miejsca po dzisiejszych wiadomosciach, wiec pisze tutaj- bo kto lepiej zrozumie Matke, jak nie inne matki? Ale zaczne od poczatku Cale studia mieszkalam z kuzynka Ania.. Jak mozna sie latwo domyslec zaprzyjaznilysmy sie na maksa, wspolne imprezy, randki, a w sesji mobilizacja do nauki.. Ania na 5tym roku wyjechala do Portugalii na Erasmusa, a ze zawsze miala slabosc do latynosow totalnie sie zakochala- z wzajemnoscia na szczescie.. Przyjechala do PL pod koniec roku obronic sie i pozamykac "polskie" sprawy i po Sylwestrze wyjechala na stale do Porto.. W miedzyczasie, w listopadzie okazalo sie, ze jestem w ciazy--> szok dla nas obu byl to ogromny :) Ale jeszcze wiekszy byl, kiedy w okolicach lutego okazalo sie, ze Ania tez jest w ciazy! Zaskakujace to bylo o tyle, ze wczesniej najwieksi polscy profesorowie i slawy medyczne jasno powiedzieli, ze A. jest bezplodna, a gdyby chciala miec dziecko czeka ja wielolenia terapia.. Smialysmy sie, ze najpierw razem prowadzilysmy bujne zycie studencie, a teraz, tez razem zostaniemy matkami- moj termin to koniec lipca, a jej koniec wrzesnia.. I wszystko szlo dobrze, az do okolic 10 czerwca kiedy A. wyladowala w szpitalu ze skurczami i 6cm rozwarciem, po czym po dwoch dniach urodzila dziewczynke- w 24tc, waga 740 gram.. I ja i ona bylysmy wsciekle! Ona chodzila tam regularnie na wizyty, ale polegaly one tylko na zwazeniu, zmierzeniu cisnienia i obwodu brzucha i pytaniu "jak sie Pani czuje".. Na slowa, ze ma skurcze lekarz mowil "ze tak ma byc" i to wszystko.. Tym bardziej sie dziwilysmy, bo ja w PL to bez przerwy robie jakies badania, nie mowiac juz o podstawowym ginekologicznym!! Jej w Porto powiedzieli, ze PL to zacofany kraj, w ktorym wklada sie pacjentkom palce do ....... Tylko moze gdyby jej ktos wlozyl to zauwazylby, ze cos sie dzieje i zalecil np lezenie czy przepisal odpowiednie leki!! Jak wszystkie wiemy, kazdy dzien "w srodku" dla takiego dziecka jest na wage zlota.. Mimo wszystko, wszystko szlo dobrze, Mala stopniowo przybierala na wadze, nie miala zadnej infekcji, zapowiadalo sie niezle.. W srode miala rutynowa dla takich wczesniaczkow operacje kardiologiczna zamkniecia przewodu Botalla (moj Michal kardiolog mowi, ze to najprostsza operacja jaka moze byc).. A dzisiaj po poludniu, bez uprzedzenia nagle przestaly pracowac nerki.. Mieli ja przewiezc na dialize, ale okazalo sie, ze jest na to za slaba, przeniesli ja tylko do samodzielnego pomieszczenia, zeby Ania z mezem mogli z nia pobyc sami i.... Malenka odeszla.. Nagle, bez uprzedzenia.. zostawiajac zalamana i kompletnie nic z tego nie rozumiejaca matke.. Jak to w ciagu kilku godzin moglo dojsc do takiej strasznej tragedii?? ;-(( Moj Michal, nie znajac wynikow badan i sytuacji mowi, ze wyglada mu to na blad w czasie tej operacji, ze doszlo do niedokrwienia nerek czy jakos tak.. Wczoraj rozmawialam z A. i byla zadowolona, usmiechnieta pelna najlepszych przeczuc.. Dzsiaj ja mialam wizyte u gina i oczywiscie od razu napisalam A. ze wszystko u mnie super, Maly wazy juz ok 2600gram, przewidywany termin porodu za 2 tyg itp.. I doslownie pol godz po tym sms zaczela sie cala sytuacja z jej Coreczka.. I jak tu wierzyc w sprawiedliwosc tego naszego zycia? Ja zupelnie nie wiem co mam robic, jak sie zachowac, co jej powiedziec.. Staram sie jak umiem najlepiej, ale wiadomo, ze nie mam pojecia co ona czuje, a nawet gdybym wiedziala, to i tak zadne slowa nie ukoja jej bolu... Poza tym nagle zaczelam sie panicznie martwic o swojego Tomka i juz bym chciala, zeby sie urodzil, zebym wiedziala, ze wszstko jest zdrowy silny i wszystko u niegp ok.. Ale jednoczesnie wstydze sie, ze w takiej chwili potrafie myslec o sobie.. I jak tu sie za chwile cieszyc z narodzin wlasnego dziecka? Ide sie polozyc, ale.. jak tu spac wiedzac, ze moja przyjaciolka oplakuje wlasnie swoje dziecko? ;-(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
:*** bardzo Ci współczuję , nie wiedziałabym co powiedzieć przyjaciółce...tylko chyba żadne słowa nie ukoja jej bólu. Ona musi poprostu przez to przejść. Jej dzieciątko jest teraz aniołkiem....to takie trudne :****