To się kurwa w głowie nie mieści... a potem te "pokrzywdzone" pizdy gęsto tłumaczą się w "Uwadze", że na pewno matka popełniła błąd, źle zrozumiała lekarza i leczyła dziecko na własną rękę... noszzzz kurwa! to są lekarze? "czekać na wybroczyny"... nie mam słów, czytając ten wpis mega się wqrwiłam, nie wiem jakim cudem nie przegryzłaś tej francy tętnicy szyjnej... Dorota... szukaj jutro innego lekarza, niech Nikolo chociaż badania krwi zrobi, przecież to się w pale nie mieści... spokojnej nocy Dziewczyny i zdrowia dla Nikolki :*
Zacznę od początku.
Moja córka od zeszłego piątku ma katar, wszystko było ok, nie miala kaszlu,nie goraczkowala,wiec odpuscilam sobie lekarza. Katar standardowo odciagalam,sól fizjologiczna,masc majerankowa, cebion na wzmocnienie. Nie wychodzilam z nią przez caly tydzien z domu żeby jej dodatkowo nie pezeziebic. Sama od niej w między czasie też to cholerstwo zalapalam, ból gardła tak potworny że ledwo sline lykalam ale kuracja czosnkiem+ ferweks = po 3 dniach Dorota wraca do zdrowia. A Nikola...dalej z gilami pod nosem. Problem pojawił się dzisiejszej nocy-mała obudzila się z płaczem o 2.20, wzięłam ją szybko na ręce,zrobilam mleko, usiadlam i podałam ,butle ale patrze coś mi nie gra...Nikola rozpalona jakbym ją doslownie z ognia wyjela, mówię do męża-przynies mi szybko termometr,a on na to -przeztan to pewnie od płaczu. A mi się ciśnienie podniosło,no kurde nie jeśtem aż tak zaspana żeby nie odróżnić gorączki od zwykłych wypiekow spowodowanych płaczem. Mierze gorączkę a tam 38,7 ( termometr na podczerwień) , dla pewności wkladam do pupci stary zabytek-termometr rteciowy,a tam 39,4. Podaje szybko Ibum, po godzinie zasypia,goraczka spadła do 37,8. Nikola budzi sie rano o 7. Mierze gorączkę -37,4. Ok nie ma tragedii ale dzwonię do swojego pediatry-nie odbiera,dzwonie do drugiego-tel poza zasięgiem,dzwonie do koleżanki po namiar do jakiegoś innego -hura dodzwonilam się ale...pani doktor 300 km poza Olsztynem. O kurde i zła jestem i płakać mi się chce, co robić. Goraczka podnosi się znowu - 39,2. Podaje Ibum-nie pomaga w zasadzie,bo zbija jedynie do 38,8. W międzyczasie corka dwa razy wymiotuje,dochodzi kaszel. Mijają godziny..no nic coś muszę zrobić bo zaraz sama z tego wszystkiego dostane gorączki. Decyzja-jedziemy do szpitala dziecięcego na SOR. Nie cierpię polskiej NFZ owskiej służby zdrowia ale nie mam innego wyjścia,pech jak nic.W szpitalu przyjmuje nas nieprzyjemna młoda pani doktor. Bada mała,ta placze w nieboglosy,a ja razem z nią,mowi że nic nie słyszy, zagłada byle jak w gardło -czysto i zapisuje na karteczce co mam podawać -ibum oraz paracetamol zamiennie -dawka 250...Ja pierdole mówię do tej prukwy -przeciez katar ciągnie się ponad tydzien,doszly wymioty,wysoka goraczka i kaszel i Pani mi mówi że mam tylko
podawać leki na zbicie nic poza tym? Odpowiada -goraczka i wymioty to naturalny objaw,moze sie nawet utrzymywać 4 dni,jak sobie kaszle to przecież musi zwymiotowac. Zadaje kolejne pytanie -przeciez skóro to przeziebienie tak dlugo trwa i nie ma poprawy,stan się pogorszył to może chociaż coś oslonowo,przynajmniej jakiś syrop rozrzedzajacy, a ona na na to -nie ma potrzeby, a jeśli pani chce to proszę iść do innego lekarza. Mówię jęj że przyszłam tu tylko dlatego że nie ma pediatry do którego zawsze chodziłam z córka. No i ostatni jej tekst powalił mnie z nóg -proszę obserwować i jeżeli pojawią się na ciele wybroczyny to wtedy natychmiast proszę przyjezdzac na Sor. Pytam -jakie wybroczyny i o czym one będą świadczyć, a ta pizda do mnie -O POSOCZNICY ALBO SEPSIE. No kurwa mać,jak można coś takiego w ogole powiedzieć matce!!??Takie rzeczy dzieją się tylko przez błędy lekarskie,wiec byłby to dla niej gwóźdź do trumny. Boże....a jak poszłam do apteki po paracetamol to farmaceuta zszokowany dawką jaką ten basztyl przepisał, przecież po takiej dawce może dostać zapaści. Matko kochana. No nic wróciłam do domu,goraczka po ibumie spadła terwz do 37,5, Nikola poki co spi. Mam nadzieję że jutro dodzwonie się do swojego pediatry. Nie ma nic gorszego niż choroba dziecka,ile bym dała żeby to świństwo przeszło na mnie a ona wyzdrowiala. Wyplakalam się dziś za wszystkie czasy...:-/
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Trzymaj się Kochana, jak to przeczytałam to normalnie łzy mi poleciały, kurwa mać , takie chore debile żeby mogły leczyc dzieci jak ta poschizowana pani doktor ja pier***!!:-( Dorotka trzymaj się, jutro zadzwonie do Was czy Nikolce się poprawiło:-( martwie się,wczesniej nie widziałam sms:-(
Ucałuj Nikolcie od Nas:-*
Ja tez jesli chodzi o taką szybką pomoc "dyżurową" w mojej przychodni, lub w szpitalu to zawsze spotykałam się z nimiłym traktowaniem, wogóle oni jakby mieli pretensje dlaczego tu ludzie przychodzą.. ah szkoda gadać, taki system leczenia mamy niestety..
Ja pier... papier.... Zjeżyłam się jak to przeczytałam.... Znam ten ból... Pamiętam jak straszy zachorował....Nocne czuwanie, pilnowanie czy aby gorączka znow nie wróciła.. Widzisz, my chodzimy do przychodni na NFZ i chyba farta mamy, bo tam naprawdę LUDZIE pracują.... Zdrówka życzę!!! Teraz to już tylko dobrze będzie.
no nie wierzę! masakra jakaś! tzrymajcie sie a dla Nikolki duuuuuzo zdrówka!
Zdrówka dla Was a Ty się nie załamuj!! Tak myślę że może ta lekarka chciała się Was szybo pozbyć stąd Jej lekceważące podejście. Olej Ją... Najważniejsze żeby Twoja Mała szybciutko wyzdrowiała trzymam kciuki
Biedna Nikolka. Trzymajcie się dziewczynki! :* Całujemy z Miśką!
Co za kurwy jebane!! inaczej tego nie mozna nazwac... boze kochany mamy 21 wiek a taki ciemnogrod panuje ze szkoda slow... ze ludzi maja w dupie to wiadomo od dawien dawna ale male chore dziecko tak wyslac z kwitkiem do domu to juz gruba przegina...
wspojczuje Drocia, 3maj sie cieplo i duzo zdrowka dla niuni:*
3mam kciuki!
Właśnie kup jej flegaminę baby. A osłonowo możesz dać aciolac baby. Trafiłaś na głupią pindę. U nas w szpitalu są świetni pediatrzy i zawsze wszystko sprawdzają.