Nie mam pojęcia co napisać. Grzebię po necie w poszukiwaniu jakichś wskazówek na temat ciąży i późniejszej opieki nad dzieckiem. No coż, zdarzyła mi się wpadka i teraz jestem w 12 tygodniu a pojęcia o maluchu zero (albo nawet minus ileś). Nigdy nie miałam noworodka na rękach, nie mam dzieciatych znajomych, o rodzinie nie warto wspominać, jestem dzikusem dla którego najlepszym miejscem są góry, las, odludzia. Jedyne moje doświadczenia z maluchami to pielęgnacja zwierząt - tych mam trochę swoich, ale też czasem zajmuję się cudzymi :) Boję się że dziecko będzie delikatniejsze od kociaka i uf, nie poradzę sobie. Klapa i tyle. Czarna rozpacz. Nie potrafię zrozumieć tego co czytam na znalezionych stronach i w literaturze. Ta cała jakaś nadęta euforia i duma z "brzuszka". O rany, ciąża to przecież tylko biologia, każde zwierzę potrafi to lepiej niż człowiek i nie robi z tego żadnego halo. A praktycznych wskazówek mało albo nic. Szkoda że zatraciliśmy instynkt, bo nie miałabym teraz takich rozterek. Przeraża mnie ta cała biurokracja, badania, karta ciąży, lekarze, pieprzenie znajomych z pracy, a nie mówiąc co będzie dalej (urzędy, szczepienia jak już dziecko sie urodzi). Niech to diabli. Gdyby nie ta cała otoczka dałoby się normalnie żyć bo fizycznie czuję sie zupełnie dobrze. Jeśli ktoś ma podobne odczucia lub też wie gdzie można znaleźć praktyczne informacje o przepisach, szpitalach lub "instrukcjach obsługi malucha" to proszę o pomoc :)