albo się pozabijamy następnym razem :)
Czuję się żałośnie.
Wczoraj napisałam do męża smsa coś tam o ślizgawce bo Sara spadła. Zeby nie wstawiał jej do domu bo jest nieusłuchana i nie umie się ładnie bawić.
Odpisał że jakoś przy nim się ładnie bawiła...
Za chwilę przychodzi drugi sms- cytuję
"a tak na marginesie, zarówno ja jak i Ty zachowujemy się jak kretyni. Zamiast usiąść i porozmawiać, jesteśmy malzeństwem, trzeba jakoś z tego wybrnąć. co nie?"
jest mi wstyd że to on się poddał. bo byłam prawie pewna że to ja będę musiała pierwsza... też nie jestem bez winy. pierwszy i ostatni raz go udeżyłam :(
dziękuję Wam że mogłam się wyżalić i liczyć na słowa pocieszenia. dzięki że byłyście :*
dziś mnie przytulił, pocałował i powiedział "kocham Cię, kocham Cię nad życie"
będzie już tylko lepiej. dużo nas to nauczyło.
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 12 z 12.
Oby już tylko teraz do przodu i po prostej......................... :***