troszke zaniedbałam bloga :( ale to głównie z niezależnych ode mnie przyczyn, wakacje w pl, przeprowadzka w irlandi i chwilowy brak neta... czasem lenistwo a czasem brak czasu (masło maślane)... wczoraj dokładnie dotarło do mnie jak to czas leci szybko. dostałam smsa od mojej kuzyneczki która zresztą też jest stałą bywalczynią 40tygodni. z wieścią że urodziła zdrowego ślicznego synka ale to ona sama się wam bedzie chwaliła (madinek) później usiadłam z moją już nie taką małą Sarunią i starałam sobie przypomniec jak to było (rodzenie ciąża opieka nad noworodkiem) i kurcze.... minęło już od jej urodzenia 5,5 miesiąca ,to masa czasu!!! jest taka inna niż na początku że kosmos. rośnie z dnia na dzień, teraz mamy etap ząbków ale bardzo łagodnie przechodzi :) jest grzeczna i bardzo wesołą dziewczynką :) wklejam fote. koniec pisania właśnie wstała i płacze......
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Madinek urodziła? Super. To by tłumaczyło dlaczego nie ma jej od dwóch dni ;) Na każdą w końcu przychodzi pora ;) A dopiero podziwiałam dziewczynę, że po terminie porodu na koncerty chodzi :)
A Ty masz fajniutką tą córcię. Oczęta jak jeziora. Świetna fotka :)