ZNOWU NIE DA SIĘ EDYTOWAĆ
właśnie przeczytałam komentarz riki.... wyjechać z chorej polski... heh na czasie temat bo - podjęliśmy decyzję że moja mama (sama została w pl) też powinna być tu z nami. Ma salon sukien ślubnych za pomocą którego utrzymuje pierdolony zus i inne zajebiste organizacje które skrzętnie pilnują żeby się przypadkiem nie wzbogacić. Jest wyśmienitą krawcową! ale co z tego kiedy sama nie jest w stanie uszyć tych wszystkich sukien a pracownika znaleść NIEWYKONALNE niema- niema- niema. szuka krawcowej od 4 miesięcy za naprawdę dobre wynagrodzenie i nie ma! i takim sposobem 7 letni biznes padnie pożarty przez składki, opłaty, raty, rachuneczki i podateczki zasrane. Pomagaliśmy ile mogliśmy no ale mija się to z celem bo mój mąż sam pracuje i troszkę nas już nie stać na to żeby wysyłać jeszcze kasę do pl- kasę którą zamiast spożytkować moja mama zanosi do zusu albo za lokal...
Obliczyłam że moja mama siedząc tu w domu i dorabiając sobie przeróbkami (na które jest szał a nie ma gdzie tego zrobić) zarobi na wszystko na co tylko będzie chciała. Popilnuje dzieciaki a ja będę mogła do pracy iść chociaż na part time!!!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
no według mnie świetny plan,szczególnie że mamy w pl nic (nikt)nie trzyma.
moja przyjaciółka zrobiła podobnie.najpierw wyjechała z mężem do De.potem dojechała siostra z mężem i dziećmi,a na koniec ściągnęły mame i babcie i teraz sobie wszyscy pięknie tam żyją :)
no widzisz a ja szyłam suknie ślubne 3 lata zanim przyjechałm do uk:)
Tez moja mama została sama w pl i w grudniu ją sciągamy.Poszukamy jej part time a i ja będe mogła wrócic od pracy no i niunia oistanie w najlepszych ręcach-bo babcinych:)
co jest z tym blogiem?!nie można edytowaći jeszcze dodaje 3 razy to samo :/
A nas też przygarniesz? I moją mamę? My chętnie Cię odwiedzimy na dłużej :) tutaj po prostu nie da się żyć :( większość ciężko zarobionych pieniędzy idzie na państwo bo te chuje zasrane muszę załatać swoją dziurę budżetową którą sami sobie zrobili albo wymyślili! A głupi obywatele napierdzielają w robocie po 24 godziny na dobę i nic z tego nie mają. A jakby te barany głupie odjęli sobie każdy po 1000 zł to od pensji to od razu by im się dziura załatała... szkoda gadać.
HEHE rika pewnie że Was przygarnę. Ja już sto razy powiedziałam i powiem 101 że jeżeli ktoś ma okazję i zapewniony start to tu naprawdę żyje się spokojnie i godnie...
Ta tylko przy Irlandzkim kryzysiie miej tu zapewnioony start ;) Mieszkam tu krotko, ale Irl nie jest mi obca bo doslownie wiekszosc rodziny okupuje ja od ponad 10lat i widze co sie dzieje. Teraz trzeba miec niesamowite szczecie bo niekiedy super wyksztalcenie nic nie daje, no albo znajomosci (i te sa najlepsze, najpewniejsze ;)).
ja bym powiedziała że tylko znajomości hehe, no i też wybór regionu ma duże znaczenie bo logiczne że dublin i cork są obładowane emigrantami różnej maści.
my mieszkamy i żyjemy w małym miasteczku :) i jakoś się kulamy. Nie żyjemy jak Carringtony ale stać nas na praktycznie wszystko. mąż dostał już w swojej karierze trzecią podwyżkę i avans więc da się coś osiągnąć. Teraz pracuje tam też mój brat. Ja pracowalam i gdybym chciała tam wrócić to zawsze mogę :)
masz racje bierz mame tutaj (takich ludzi potrzeba) i bedzie miala swiety spokoj ;)
My rowniez mieszkamy w malym miasteczku, ktore jak na swoja malosc i tak ma wielu emigrantow i sadze,ze latwiej jesli juz znalezc prace w dublinie czy wlasnie cork (mieszkamy w malym miasteczku, ale obracamy sie miedzy dublinem, corkiem, a limericem) niz w jakiejs miescinie i oczywiscie mowimy tu o przyjezdnych bo ci ktorzy maja te znajomosci czy tak jak wy mieszkaja dluzej to zyja wszyscy tak samo :).Tutaj praktycznie wszystkich na wszystko stac i to jest ta roznica jesli chodzi o PL.
Pewnie,ze sie da osiagnac, w koncu i ja tu zapuscilam korzenie,ale widze co sie dzieje z tymi co chca przyjezdzac i gdyby nie to ze w naszym przypadku najpierw byla praca i jej warunki,a potem przyjazd to poewnie bym sie na Irlandie nie zdecydowala ;).
No i masz racje bez znajomosci i to konkretnych jest bardzo ciezko.Widze jak co i rusz cos sie zamyka i to nie koniec ...