A może za niedługo poznasz wspaniałego faceta, który pokocha Was oboje i bedzie najlepszym ojcem na świecie dla Twojego maluszka...Zycze Ci tego z całego serca :)
Ostatnio rzadko tu zaglądałam. Może nie z braku czasu a z powodu sytuacji w jakiej jestem. Fajnie jest czytać o Waszych radościach, o sukcesach Waszych maluszków. Wiem w końcu jak to jest. Synuś jutro skończy 7 miesięcy. Cudowne siedem miesięcy w moim życiu. Gdyby nie on pewnie bym się załamała. Mam tylko jego i nie wyobrażam sobie życia gdyby go nie było.
Jednak są dni kiedy płaczę, kiedy choć dziękuję Bogu za ten największy dar jakim jest dziecko przepraszam, że nie jestem dobrą matką. Dobra matka zapewnia dziecku wszystko co najlepsze, a ja poległam. Choć daję mu wszystko co mam, całą swoją miłość, uwagę, troskę, bezpieczeństwo nie jestem wstanie dać mu ojcowskiej miłości. Taty nigdy nie było i nigdy nie będzie w jego życiu. Nigdy go nie widział, nigdy o niego nie zapytał. Łudziłam się, że z czasem coś zrozumie, że z czasem coś do niego dotrze. Naiwnie wierzyłam w przemianę, przemianę której nigdy nie będzie. To moja wina może za szybko się poddałam, może powinnam walczyć, może powinnam postawić ultimatum? Ale zbyt wiele padło bolących słów. Aborcja, to nie może żyć, nie chce tego. Nie było co ratować, co sklejać. Jednak po porodzie zajęta tylko synkiem łudziłam się, że tatusia olśni. Nie olśniło.
Nigdy nie podałam go o alimenty, bo do samego końca wierzyłam w niego. Że jednak się ocknie i będzie blisko syna. Już nie chciałam by był przy mnie, bo ja tu jestem mało ważna. Postanowiłam dać mu czas. Cierpliwie czekałam i co? Związał się z jakąś dziunią. Coś we mnie pękło. To był ten moment który miał nadejść wiele wcześniej, podjęłam decyzję. Wystąpię o alimenty. W końcu należą się naszemu synkowi. I kolejna niespodzianka. Tatuś znikł. Zapadł się pod ziemię. Wyjechał zagranice, nawet nie wiem gdzie. Nie mogę nawet wystąpić o nie bo nie ma kogo posądzić. A jak na złość nikt nic nie wie, albo nie chce powiedzieć. Czekałam to mam za swoje. A tyle życzliwych osób mi mówiło na co ty czekasz? Dziecka miłością nie nakarmię i nie ubiorę, ale dam radę. Co prawda do pracy wrócić nie mogę bo nie mam z kim go zostawić ale jakoś dam sobie radę. Muszę. Najbardziej chyba boli mnie fakt, że synuś nigdy nie poczuje miłości ojca. Że nie będzie wiedział jak to jest mieć tatę. A co powiem jak za 3-4 lata zapyta: Mamusiu dlaczego ja nie mam tatusia gdy wszyscy mają? Jak powiedzieć dziecku bo tata go nie chciał? Ryczę z bezsilności. Przecież nie tak miało być.
Dla mnie tato był autorytetem. Tylko dzięki niemu skończyłam szkolę, obiecałam mu to gdy umierał. Dzięki niemu jestem kim jestem. To on mnie uczył jazdy na rowerze, zrobił huśtawkę, kupił hulajnogę, to on rozpieszczał, kupował zabawki, opatrywał zdarte kolana, łokcie, dmuchał i powtarzał do wesela się zagoi. Często odejmował od swoich ust byśmy my mieli, jego dzieci. Odszedł zbyt szybko, jednak był i wpoił mi rzeczy za które do końca życia będę mu wdzięczna. A kto wpoi to wszystko mojemu synkowi? Mama, tylko boję się, że to będzie za mało. Bo mama to nie to samo co tato.
Czasem czytam wpisy niektórych dziewczyn, jak piszą bo tata im nie pomaga. Rozumiem to, ale one mają te szczęście, że tato jest, że wspiera, niektórzy nawet na to nie mogą liczyć. Niestety nie wszyscy mogą mieć wszystko. Chciałabym w przyszłości usłyszeć od synka: Mamo choć sama mnie wychowywałaś zrobiłaś to najlepiej jak potrafiłaś, jestem ci wdzięczy i dziękuję za to. Kocham cie. Boję się jednak, że usłyszę coś przeciwnego, że to moja wina, że nie ma taty, że nie miał wszystkiego co chciał, bo nie potrafiłam mu wszystkiego dać. Być może nikt tego nie czyta. Nie piszę tego chcąc współczucia. Tak długo to siedzi we mnie a nie mam za bardzo komu tego wszystkiego powiedzieć, wyżalić się. Zrobiłam to tu, choć trochę mi ulżyło.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Gonia uwierz w siebie, ja nie miałam ojca i dziękuję Bogu za tak wspaniałą Matkę jaką miałam, choć ją też utraciłam bardzo wcześnie... Będziesz taka, bo kochasz. A na trudne odpowiedzi mów szczerze, że taty nie było i nie będzie bo miał coś innego w głowie.
Podziwiam Cię i tak baaardzo, sama z maluszkiem. Masz jakąś pomoc od strony mamy czy innych bliskich osób?
Nie ma sie co zalamywac, to ze trafilas na osla ktory nie chcial dziecka nic nie przekresla. Wiem ze jest bardzo ciezko samej z malenstwiem ( wiem z doswiadczenia) masz mase pytan, stach co bedzie w przyszlosci, co powiesz synkowi....Moj syn nie pamieta swojego biologicznego ojca ostatnio mial z nim stycznosc jak mial roczek (obecnie ma 6 lat) Gdy mial niecale 3 latka zapytal sie mnie ni z gruszki ni z pietruszki "Czy tatus mnie kocha?" zamurowalo mnie poniewaz nie bylam na to przygotowana tak wczesnie....i powiem ci odpowiedzialam mu szczerze ze tatus nie kocha ani jego ani mamusi...ale mamusia, babcia, dziaszius i wujek kochamy go ponad zycie ....Moj synek nigdy wiecej nie podjal tego tematu...A na dzien dzisiejszy jest szczesliwym dzieckiem w pelniej rodzinie. Poznalam mezczyzne ktory pokochal mnie i mojego synka , maly ma prawdziwego TATE .... jestesmy szczesliwi :) I zycze Wam tego z calego serca
Tak jak pisze chochlikkk jeżeli Twój były ma zameldowanie w Polsce to wpisujesz ten adres w pozwie i resztą zajmuje sie sąd. Potrwa to dłużej, bo nie bedzie sie zgłaszał na sprawy, ale powinno udać Ci sie załatwić alimenty.
Wracajac do Ciebie z własnego doświadczenia wiem, ze lepiej jak od razu tatusiek olał syna - mój były, ojciec najstarszego syna, przychodził do małego póki nie zaczęłam spotykać się z obecnym mężem, potem olał dziecko i był problem, bo Dominik miał 6 lat i już sporo rozumiał.
Musisz się pozbierać i zacząć układać życie na nowa, sama, a może wkrótce z kimś i będzie dobrze. Grunt to sie nie poddawać.
Ojciec nie ten, co spłodził, ale ten, który wychowa jak swoje. Masz po prostu gorszy moment w życiu, ale z czasem wszystko się uloży i znajdziesz maluchowi ojca szytego na miarę
Życzę samych pogodnych dni. Trzymajcie się mocno!
...a Ty nie możesz wiedzieć, czy jak będzie miał 4 lata to o to zapyta, może nie zapyta i myślę, że tak będzie ponieważ będział miał do kogo mówić tato :) ułoży się zobaczysz, ważne kto dziecko wychowuje a nie ojciec biologiczny, Trzymaj się mocno.
podaj go o alimenty w sądzie podaj jego adres zameldowania jaki miał, czy np. przy rodzicach jesli się nie stawi to będziesz miała zasądzone zaocznie a z niego sobie ściągną w swoim czacie. Nie łam się na pewno kogoś poznasz. i jeszcze synek będzie miał tate... dla mnie tata to osoba która wychowa. Powodzenia