Witajcie,
jak postanowilam tak poszlam dzis do lekarza prywatnie. Wkoncu jakos biednego doktora trzeba zasilic. Ale wsumie dobrze ze sie wybrałam bo od poniedzialku zaczal mi twardniec czesciej brzuch i bolec cale podbrzusze. Poza tym podejrzewałam zatrucie ciażowe co na szczescie sie nie sprawdziło i go nie mam. Cisnienie spadło, białka w moczu nie mialam wiec ok. Za to w srode czułam zcaly dzien twardy brzuch a takze bol w podbrzuszu. Mialam szkole rodzenia w czwartek to wypytałam czemu mnie tak boli ten dol to polozna stwierdzila ze juz ma sie ku koncowi :) Maja sie ustawia w kanale rodnym i ma zamiar sie wykluc w najblizszym czasie. Lekarz powiedzial zebym sie nie martwila tym ze moglo by byc za wczesnie bo mloda ma juz 3 kg!!!! Wiec od dzis do Swiat praktycznie moge juz urodzic :) Ale sie ciesze ze to juz koniec! Co do zachowania lekarza tak jak przypuszczalam do rany przyłóz: prosze uwazac, duzo wody pic teraz zrobimy usg, prosze sie nie martwic bla bla bla. Normalnie jak nie ten lekarz ze szpitala :P Ciesze sie ze poszlam bo jakbym zaczela rodzic to juz bedzie innym okiem na mnie patrzyl na porodowce :)