gratulacje
Więc dnia 11.11 br. o godz 15:15 przyszła na świat moja córcia sn,waga 3850 , 58cm Poród - starszny, co prawda miałam świadomość, że może trwać od 8 do 12 godz, ale rodziłam 6, jak dla mnie 6 godzin ciężkiej męczarni :P zaczęło się od tego, że zostałam przyjęta przez mojego gin do szpitala 8-go, a 10tego po rozmowie z połozną na dyżuże zapytałam co mogę zrobić żeby może przyśpieszyć nieco? mówi - piłka, myśle, ta jasne już pomaga.. no nic wzięłam piłke i skacze skacze..mówie oho, koniec, bo boli mnie brzuchol i krocze, gdzie wczesniej miałam sparwdzany kolor wód. Wieczorem poszłam spać już z bólem brzucha, noc nieprzespana, dotrwałam do rana, ciężko było już wstać z łożka, ale dałam rade pochodziłam troche, poszłam do łazienki, zrobili mi ktg, a tu lekkie skurcze, mówie, super, jak to są lekkie skurcze a tak bolą, to jakie będą porodowe? :D zbadał mnie lakrz mówi, że jedynie 1,5 palca rozwarcia i dodał na koniec, ojjj będzie to baardzo cięzki poród, szyjka strasznie twarda.. zabrali mnie na porodówkę, znowu mnie zbadali, dali czopki i czekać, za chwilę, okropne bóle, za ścianą rodziła kobieta - krzyczy w niebogłosy, i sobie myśle, co ona tak sie drze..przecież to "tylko porod".. wstałam poszłam do wc z moim, a tu chlust wody i to zielone! szybko do sali no i generalnie po tym zaczęło się piekło. :P ból był nie do opisania, czekałam na anestezjologa który mógłby zrobić zzo, doczekałam się po 12, gdzie czekałam już od 9tej, ulga, ale tylko na 10 minut.. w między czasie dostałam paracetamol i oxy, cały czas czułam parcie, ale przeć zabrolini bo za małe rozwarcie.. chaiałam drugą dawkę zzo, lekarz mnie zbadał mówi, że nie bo pełne rozwarcie, ja załamana nie wiem co robić i mówie, że nie dam rady..leżać na wznak skurczy nie ma, więc leże na prawym booku znowu skurcze i to co chwila niestety musiałam sobie radzić sama bo nie mieli mi jak pomóc, więc leżałam na prawym i parłam i krzyczałam, z bólu.. w końcu zbiegi się lekarze i mówią, że to za długo trwa trzeba coś zrobić, położna nacięła mnie nie na skurczu , więc czułam ból..ale to już aż tak nie bolało, na szczęście skurcz się pojawił w pozycji na wznak i parłam , lekarz naciskał na brzuch i w końcu się udało..
Poród wspominam jako ogromny wysiłek, ból ale i radość, bo słysząc moją córeczkę jak płacze to jest uczucie nie do odpisania, nie mogłam się na nią napatrzeć :)
Nie opisuję wszystkiedo po kolei i do końca bo bym musiała pisać pół dnia :P
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Gratki :)
Jeszcze raz gratulacje Gossiaczku
Gratuluję !!!!
Gratuluję fajna data i godzina wiedziała że ma być po równo :)
gratulacje
Gratulacje! Duża córcia :)
Prawda, poród to nieopisywalny ból, ale to uczucie tuż po.. bezcenne :)
Zrówka wam życzę :)
dziękuję