Mój synuś powoli szykuje się do wyjścia co troche zaczeło mnie martwić. Tak naprawde to 35 tydzień. Lekarka kazała mi leżeć i odpoczywać, a ja poprostu tak nie potrafie.Mój czas pochłaniają studia, kończe dodatkowy kurs i nie potrafie usiedzieć w miejscu. Wiem jednak, że dla mojego maluszka zrobie wszytko co będe mogła.Powtarzam sobie jeszcze 5 tygodni co to jest wytrzymasz, ale mały dopiero teraz daje mi popalić. Czuje każde jego naprężenie i kopnięcie, coraz mocniej się wypycha. Z jednej storny mnie to cieszy bo wiem, że jest coraz silniejszy. Z drugiej jednak ostatnie noce nie były dla mnie i mojego męża ciekawe. Mały pchał się w lewą pachwine doprowdzając mnie do nagłe bólu. Budziłam się i nic nie mogła zrobić czy wyprostować nogi czy się oburcić, nic nie dawało rozluźnienia. Ciekawa jestem czy jak się urodzi to będzie tak samo energiczny:) Chyba powoli zaczne pakować moją torbe szpitalną, niby jego główka już jest dość mocno na dole, i może będzie chciał wyjść wcześniej. Musze być przygotowana na taką ewentualność.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Byc może cos w tym jest,mój mały w brzuszku fikał koziołka za koziołkiem,tylko na plaży był spokojny nawet całymi dniami się nie ruszał,no i teraz też jest bardzo aktywny.
Powodzenia i zdrówka