Z tesciowymi to tak jest..., kazda jest chyba zbyt mądra.... a przeciez lekarz mówi że poród w terminie może być 2 tygodnie przed bądz 2 tyg po wyznaczonej przez niego dacie. Może jeszcze chwilke poczekac urodzi sie w Dzien Miłości :)
A mała nadal nie ma ochoty wychodzić. Szfagier sie upiera że to będzie już dziś, bo to jego urodziny ;) a mama obstawia że urodze w walentynki, no a jak nie to czekamy do soboty na wywołanie. Teraz kiedy już wiadomo że to na 100% ostatni tydzień jest mi już lżej z tym czekaniem, bo to już tylko kilka dni. Po za tym skurcze przygotowawcze znowu są coraz silniejsze, w piątek to aż mnie brzuch pół dnia bolał, no i własnie od piątku mam brzuch napięty non stop, ide spać jest twardy, budze się też jest twardy. Już nie wspominając o tym że non stop chodze głodna, no i zaczyna mnie podbrzusze pobolewać od czasu do czasu. Jednak żadnego oczyszczania ostatnio nie ma.
Niestety, od wczoraj głupie komentarze teściowej stały się jeszcze bardziej irytujące. O godz. 19.20 mój kochany S. oficjalnie został wujkiem. Jego bratowa urodziła idealnie o terminie, a teściowa cały czas tylko 'No i kiedy rodzisz?' (żebym ja towiedziała) 'To ty jeszcze nie pojechałaś?' (no chyba widać że cały czas z brzuszkiem siedze) i 'Przecierz miałaś rodzić pierwsza, i co? I Iwonka urodziła pierwsza'. No kurcze, do szału mnie doprowadza to jej gadanie. Jak by to odemnie zależało to już od 2 tygodni bym moją księżniczke trzymała w ramionach, a że jej u mamusi pod serduszkiem jest dobrze, to co mam poradzić. Poza tym jak już urodze to znowu zacznie się gadanie 'Bo Julcia jak sie urodziła to była taka malutka (3120 i 51cm), a Zuzia taka duża' no normalnie szlag mnie trafi, chyba będe teściowej jak ognia unikać żeby nie słuchać jej mądrości. Na samą myśl mi się odechciewa.
A na domiar wszystkiego nasz kolega lokator sobie wymyślił że na ten weekend chciałby sobie koleżanke zaprosić, no chyba go pojebało. Wystarczy że musze tolerować to że z nami mieszka, i nie nie mam najmniejszej ochoty na to żeby jakaś obca baba mi się po domu pałętała tuż po tym jak urodze, albo jeszcze lepiej jak będe w szpitalu leżała. Na szczęście z tym to akórat ja podejmuje ostateczną decyzje, i nawet jeśli się na mnie obrazi do końca życia, to szczerze mówiąc będę to miała głęboko gdzieś.