Kochana nie możesz sie tak zadręczać.... dzidzia wszystko odczuwa każdy zły nastrój mamy udziela się też jej... także głowa do góry i musisz być silna bo masz dla kogo :*
Są takie dni w życiu każdego człowieka, kiedy po prostu potrzebuje on siąść i się wypłakać jak małe dziecko. Tak po prostu wyrzucić z siebie każdą negatywną myśl. Ja mam dziś taki dzień...
Zawsze myślałam, że jak się już spotka na swojej drodze tę jedyną osobę to, że będzie jakoś łatwiej, że będzie się miało wsparcie na każdym kroku, że w razie trudności losu, zawsze ktoś przytuli, a każdy problem będzie wspólnym problemem. Coraz bardziej jednak przekonuję się o tym, że mężczyźni są po prostu większymi lekkoduchami. Potrafią się zaszyć w swoim świecie, wychodząc z domu zostawić problem za drzwiami i śmiać się jak gdyby nigdy nic. Ja tak nie potrafię...wydaje mi się, że większość kobiet tak nie potrafi. Mimo że siadam przed laptopem, wychodzę z psem, czytam książkę to cały czas siedzi mi to w głowie i za nic nie potrafi wyjść dopóty dopóki dana rzecz się nie rozwiąże...
Ostatnio w nocy często się budzę... patrzę w sufit i szukam chyba w nim jakiejś pomocy. Jestem typem "jak trwoga to do Boga" od jakiegoś czasu. Dlatego też często w takich momentach modlę się w duchu.
Jedynym takim prawdziwym wsparciem okazuje się być dla mnie ruch dzieciątka rozwijającego się we mnie. Obiecuję sama sobie, że będę starała się je wychować tak, aby nie brakowało mu żadnych wartości, żeby zawsze czuło moją miłość i nie musiało przejmować się dorosłym życiem dopóki samo do tego nie dojrzeje. Wiem, że nie będę mogła być dla niego kloszem cały czas, ale jednak będę starała się go asekurować tak długo jak będzie to możliwe. Ale wiecie na czym mi najbardziej zależy , myśląc że będzie to syn ? Żeby dążył do swoich celów, był mega odpowiedzialny i nigdy nie zawiódł tam gdzie coś obiecał.! Chciałabym aby był jak mój Dziadziuś...Silny, przejęty pracą i rodziną człowiek.
Muszę się nauczyć radzić ze swoją depresją... muszę znaleźć wreszcie kogoś komu będę mogła zaufać i opowiedzieć wszstko o swoim życiu, w którym sie zgubiłam.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
Też czasem o tym myślę. Facet, niby kocha a nieraz zachowuje się jakby miał wszystko w czterech literach. To kocha czy nie? Kocha, ale w dupie po trochu też ma... Też nie rozumiem jak to jest, że oni potrafią odwrócić się plecami i udawać, że nic się nie stało a my siedzimy, płaczemy, rozmyślamy...
Hmmmmm....myśle że jesli to będzie syn to juz na tym etapie przerzucasz na niego odpowiedzialnośc za czyny ojca( bo chyba o niego w tym blogu chodzi?) Ma byc tym czym ojciec nie jest( lub jest w zbyt malym dla ciebie stopniu)- odpowiedzialny, slowny, pracowity...Niestety takie mysenie prowadzi czesto do klopotow, a nawet skutkow odwrotnych niz zamierzone... Oczywiscie nalezy dobrze wychowac dziecko, ale nie pod presja, ze ma byc inny, lepszy niz ojciec/ matka.
agawita- M - jest naprawde wspaniałym facetem, tylko problem polega na tym, że posiada wadę (przypisaną już chyba od urodzenia do wielu mężczyzn) , że ma podjeście "jakoś to będzie" i gdyby nie interwencja kobiet w wielu wypadkach to błahy problem potrafiłby zamienić się w ogromną katastrofę. I wiadomo, że nie da się wychować dziecka na tip top wg planu i założeń danego z rodziców. Jednak są rzeczy, które można "wyplewić" już za młodu. Stąd moje parcie na próbę ukazania mu jak ważna jest odpowiedzialność. Nie mam w zamiarach wytykać przy tym jego Ojca, np. "Spójrz na Ojca, on tak robi i widzisz co z tego przychodzi?!", w Ojcu chcę żeby widział to co najlepsze, bo wady wynajdzie sam. I we mnie i w Ojcu.
Oj mój też ma takie podejście i po prostu niczym absolutnie się nie przejmuje, a gdy ja już na skraju załamania płaczę z prawdziwej bezsilności - on się uśmiecha lub śmieje. To doprowadza mnie do jeszcze większego szału i upewnia, że jednak tkwię we wszystkim całkiem sama. To przytłaczające. Ale kiedy już problem minie lub minie [po prostu jakiś czas, to stwirdzam, że mój mąż i większośc facetów ma po prostu lepiej i sama chciałabym potafic nie myślec o problemach, tzn. nie przejmowac się nimi przesadnie. Faceci są lekkoduchami i jest im z tym dobrze, nie potafią się tak przejmowac, jak kobiety, ale właśnie zagłębiając się w to stwierzam, że to dobrze, bo co by było, jak by każdy panikował i płakał? Oni po prostu są inni i tacy już zostaną, co zapewne niejednokrotnie nas jeszcze bardziej wykończy, ale co zrobic..? Lecz ogólnie, to przeciez fajnie faceci są, co? ;)
Taki problem, to jednak wcale nie problem! ;)
Już niedlugo będziesz tulic synka i zobaczysz, że dużo rzeczy się zmieni.