Partnera mam Anioła, ale jego pracodawca jest mniej litościwy, aże pracuje w energetyce to sierpień i wrzesień non stop jakieś wezwania...Ludzie się budują, zakłada się im prąd, jeździ się po letnich burzach w interwencjach. Może być ciężko, a żyć z czegoś trzeba. Mam 3 siostry, niestety tylko jedna będzie na tyle blisko żeby dojechać i pomóc, lecz rozumiem jej sytuację bo ma dwoje swoich szkrabów. Póki co staram się przełamać do cesarki i zapoznać się z nią, tak jak wcześniej robiłam to krok po kroku z SN. A może, może akurat się obróci...chociaż ja to widze w tak negatywnych barwach ze względu na to jak mały jest mój brzuch, a i płynu owodniowego podobno mam wg wskaźnika tak w sam raz i z zewnątrz wygląda to tak mało optymistycznie. Do tego czuję że siedzi w tej obecnej pozycji już z jakieś dwa tygodnie i jest mu tak całkiem dobrze... Dziękuję dziewczyny za wszystkie rady, opisy swoich doświadczeń i innych Wam znanych. Zawsze to pali się jakaś iskierka nadziei, a i do cesarki dzięki temu podchodzę inaczej niż na początku ;)
W czwartek, 5 czerwca byłam na wizycie, byłam przed nią jakoś dziwnie spokojna, jak nigdy. Na ogół czułam się słabo, myśli biegały wkoło dziecka, czy na pewno wszystko jest ok, czy nie dowiem się czegoś złego. Tym razem jak ręką odjął, wstałam, wzięłam kąpiel i jak gdyby nigdy nic pojechaliśmy do ginekologa. Byłam druga w kolejce. Myślę sobie, fajnie, szybko pójdzie, nawet gdyby było opźnienie, jak zwykle. Wchodzę, witana z uśmiechem, bo doktor już dość dobrze nas kojarzy. Wstępna rozmowa o niczym i o wszystkim, trochę śmiechu, a później "część artystyczna" jak to mawia mój gin, a ma tu na myśli USG. I nagle uśmiech, który schodzi z jego twarzy... główka u góry. Wszystko mierzy- Kacper rozwija się prawidłowo. Ale...główka u góry. Spogląda na mnie i padają słowa, które dzwonią mi w uszach cały czas " No Pani Honoratko, jeżeli synek nie postanowi się obrócić, będziemy ciąć..." M opowiadał mi, źe sbladłam wtedy jak ściana...Lekarz wytarł mi brzuszek, podał rękę, a ja wyłączyłam się zupełnie. Kolejna wizyta 3 lipca, poźniej już wizyty co dwa tygodnie. W lipcu ma paść wstępnie decyzja o CC... Od wczoraj płaczę po kątach i czytam na internetach czy jestem w stanie coś z tym zrobić, wytargałam swoją ulubioną encyklopedie i czytam o CC... Tak bardzo nie chciałam cesarki, tak bardzo !. Jestem silnie zaniepokojona, ale nic nie jestem w stanie na to poradzić...
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 16 z 16.
Też płakałam, jak się ostatnio o tym dowiedziałam właśnie. Już Ci z resztą pisałam. tydzień dzień w dzien myślałam tylko o tym. Rodziłam już raz normalnie i nie wyobrażam sobie operacji.. po prostu.. Ale od tygodnia inaczej odczuwam ruchy Małej, czyli od 33tc, a we wtorek się dowiem czy się faktycznie przekręciła czy nie. Mam taką wielką nadzieję..
Ogólnie po tygodniu zmartwień trochę wyluzowałam, zaczęłam sobie wyobrazac, ze dziekco jest dobrze ułożone, mówiłam do niej itd :P
Mam nadzieję, że będzie dobrze i u mnie i u Ciebie!
nie panikuj:)
mój syn jeszcze w 34tc nie był obrotowy a miał już ponad 2.5 kg wagi i lekarz dawała mu małe szanse a jednak nas zaskoczyl i się obrocil,pomimo że był duzy.
Powodzenia;)
Honia, moja mała też nie jest obrócona, a jestem ciut dalej w tygodniach i ostatnio lekarz powiedział, że jak się nic nie zmieni, to czeka mnie cięcie, ale ja podchodzę do tego na spokojnie, przecież to nie od nas zależy. A pomyśl, że cesarka, tak jak SN też ma swoje plusy. Głowa do góry:)
W 36tc moj maluszek byl glowka do dolu, w 38tc glowka do gory! A dzien przed cesarka w 38+3 na USG moj gin stwierdzil, ze mam malego akrobate w brzuchu bo przekrecil sie glowka do dolu :) A u Ciebie to dopiero 31tc, wiec nie masz sie jeszcze czym martwic :)
Moja niuńka była ułożona prawidłowo a i tak się skończyło z cc. Tak właściwie to jakoś po 11h w szpitalu gdzie skurcze doprowadzały mnie do łez, mój S mi powiedział "kotek, może poproś o cesarkę, żebyś się tak nie męczyła" a ja na to że "nie potrzebuje żadnej cesarki" ale jak dwie godziny później przyszła pani doktor i powiedziała że MUSZĄ wykonać cesarke, to w pewnym sensie poczułam ulgę, że już za chwilę będzie koniec i na reszcie zobacze moje maleńswo. Dopieropo cesarce zachciało mi się płakać jak mi lekarz powiedział że mam zakaz rodzenia sn, ale to dla tego że miałam komplikacje. Nie przejmuj sie, chyba lepiej jest jak cc jest planowane, niż robione bo coś poszło nie tak w czasie porodu sn. ;)