Kochana minie:) Moja tez miała czas ze nie chciała jesc ale jej przeszło. Noce zaczeła przesypiac dopiero jak skonczyla 13 miesiecy ale dlatego ze była cycocholikiem:) głowa do góry kochana :*
Ten wpis powinien nosić tytuł : "Narzekalska" i może wiele z Was po przeczytaniu zada sobie pytanie czy ja wiedziałam na co się piszę, starając się o dziecko, że teraz postanawiam pomarudzić tak obficie. Jednak muszę przyznać, że wiedziałam, wiedziałam bardzo dobrze "z czym to się je"...tzn. teoretycznie wiedziałam. Praktyka z cudzymi dziećmi, którymi człowiek pomaga się zajmować, mało wnosi, bo dopiero Twoje dziecko daje Ci prawdziwą szkołę...czasami jest to typowa szkoła przetrwania o zawyżonym rygorze.
Moje Dziecię, kiedy przyszło na świat, postanowiło rzucić mnie na naprawdę głęboką wodę, na głębinę, głębin i tak od tego czasu pływam w tych odmętach piekielnych (mam tu na myśli doświadczenia z jakimi przyszło mi się zmierzyć, a nie życie z dzieckiem), a tak właściwie to powoli odnoszę wrażenie, że nie pływam a zaczynam tonąć.
30 lipiec 2014r. g. 9.48. Mój Syn, Nasz Owoc Miłości przychodzi na świat i postanawia od samego początku, że rozkręci w Naszym życiu niezłą imprezę, ciągnącą się w nieskończoność, po której trzeba sprzątać każdego dnia. Na powitanie zaproponował, że owinie się pępowiną, żeby Mama była bliska zawału, później stwierdził że nabierze trochę kolorków i zabawi się w żółtka z zaawansowanym wynikiem bilirubiny, później przepuklina...a jeszcze później cała reszta. Poczynając od spraw kosmetycznych czyli od mega sapki utrudniającej oddychanie i trądzik, który najchętniej zdrapałby cały, po problemy z brzuszkiem, kupkami, spaniem, a teraz jeszcze jedzeniem.
Jak prawie pokonałam przepuklinę, to postanowił wzmocnić się trądzik, pojawiło się jakieś dziwne odparzenie, z którym walczyłam wnet miesiąc!. Jak zmniejszyła się sapka, której już prawie nie słychać to problemy z kupkami wróciły. A do tego coś odwala mu z jedzeniem. Otóż raz je bez problemu jak gdyby nigdy nic. Wydoi całe 150, beknie jak trza i zadowolony, ale co raz częściej zdarza się coś takiego, że kiedy wkładam mu butelkę do buzi to zaczyna płakać jakbym podawała mu wrzątek ( woda do mleka jest podrzewana przez podgrzewacz więc zawsze wynosi 40 stopni). Mama stwirdziła, że może dziąsła i choć obie uważałyśmy, że to za wcześniej, to jednak kazałam sprawdzić mamie, czy są opuchnięte albo coś. Oczywiście tak jak myślałyśmy- nie. Najczęściej pojawia się ten problem wieczorem przy flaszeczce na noc... w konsekwencji idzie spać na głoda, co powoduje milion pobudek bo jak się nie weśpi na początku to później cała noc jest jaka jest. Zmiana butelki, smoczka z większą dziurką nic nie wniosły niestety, a ja dalej nie mam pojęcia jak rozwiązać ten problem.
Kacper od urodzenia nie należał do dzieci potrzebujących dużej ilości snu. Jego sen prócz tego, że jest nad wyraz krótki to jeszcze bardzo płytki, naprawdę sporadycznie zdarzy się, że wejdzie w sen kamienny. Choć muszę przyznać, że ostatnio unormował i wydłużył drzemki w dzień lecz w nocy nic się nie zmieniło... pobudka co godzinę, pół, co 15 min, albo co 10. Czym bliżej ranka tym częstsze pobudki... Oboje z mężem chodzimy jak zombie... Choć On i tak ma gorzej bo jeszcze później uczelnia i praca, a ja siedzę w domu i tylko sprzątam, gotuję... Budzi się najczęściej o 6, gdzie od 3 wstajemy do Niego już co 10 min. Później w okolicach 8.30/10 (w zależności kiedy wstanie) pierwsza drzemka. Trwa do godziny ( Tak, tak właśnie teraz śpi, stąd możliwość napisania bloga), później zje, pobawimy się, pobujam go w leżaczku, poleży troszkę na brzuszku i znów zapada w drzemkę ok. 13/14. Nie jest ona długa bo trwa do pół godziny, sporadycznie godzinę. Idę z nim na spacer, gdzie pośpi czasem z pół godziny, 15 min. Wracamy ok. 16.30/17 no różnie, w zależności jak się wszystko ułoży i jaka pogoda. Zjada, pobawi się i uwaga godzina 18, za dwie godziny kąpiel a Temu chce się spać, jak zaśnie to śpi godzinę, półtorej. Troszkę jedzenia przed kąpaniem i znów lulu. Z zaspianiem wieczorem nie ma problemu, ale w nocy to mogłabym się równie dobrze nie kłaść spać. Ostatnio przetrzymaliśmy Go bez tej ostatniej najdłuższej drzemki. Płakał niesamowicie, nie schodził z rąk, zasypiał już w każdej pozycji, ale w nocy nic to nie dało. NIC. Próbowaliśmy skrócić tę drzemkę ostatnią do tylko pół godziny, ale i to na nic się nie zdało...
Powiedzcie mi proszę, że to minie wkrótce bo mam dość... Może jakieś rady do moich problemów ?
Padająca na ryj, błagająca o wsparcie Matka Polka.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 18.
z tym karmieniem butelka to moze dawaj mu troche wczesniej niz jak zacznie sie porzadnie drzec.. bo moj rano jak jest piekielnie glodny to jak sie rozwrzeszczy to tez nie pomaga wlozenie butli do dzioba.. moj je czasem co 2h... takze nie trzymaj sie sztywno ze trzeba dawac co 3h.. - tez tak myslalam, teraz robie po swojemu.. a moze mu mleko nie podchodzi? moze zmien mleko? a co do kup.. u nas bylo tak ze czekalam na kupe czasem 5dni.. od tygodnia dodaje malemu do mleka w ciagu dnia po plaskiej lyzeczce kleiku ryzowego i kupa jest CODZIENNIE jestem sama w szoku.. :) moze sprobuj z kleikiem? wiesz nie za duzo a pomoze, bo on jest bardzo delikatny i na pewno nie zaszkodzi :)
Normalne i minie ;) Chyba zadna z nas tak naprawde nei wiedziala na co sie pisze ;)
Nie mam czasu czytać całości dziś przepraszam, ale chciałam tylko napisać, że u nas też występuje czasami na noc problem pt. "wrzątek w butelce". szarpiemy się i ryk jest a mleko normalne, 40 stopni. Działa wiesz co? Najpierw mu dać napić się ze 4 łyki zimnej herbaty czy wody. Jak się napije i uspokoi to butelkę ciągnie już normalnie a tak to straszna histeria. Wypróbuj.
Nie łam się. Ja do końca 4 miesiąca myślałam że padnę. Nie miałam siły na nic, ani ochoty żyć. Mały dał mi totalnie w palnik. Nie staraj się na siłę "unormować" mu dnia. Niech śpi kiedy chce. A może na noc kładź go później? Mój jak był taki mały to zasypiał koło 23. Zawsze było tak, że im bardziej męczący dzień tym gorszy sen w nocy. Więc nie skracaj mu drzemek. Pozwól mu na własny rytm. Z czasem samo się wszystko unormuje:)
Spróbuj mu dawać wcześniej bo jak już zacznie mocno się domagać jedzenia to z tej złości może nie jeść... A co do spania, pewnie mnie co niektóre mamy zjedzą za ten pomysł ale może weź go do swojego łóżka? Może będąc z Wami, czując bliskość i ciepło poczuje się lepiej i będzie spał dłużej???
I spokojnie ja chyba też nie do końca wiedziałam na co się pisze :P Mam czasami takie noce, że mała płacze sobie a ja sobie ale myślę że wynika to przede wszystkim ze zmęczenia bo jestem z nią ciągle sama, mąż tylko na weekendach, mama za granicą a tata za bardzo nie pomoże ;/
Sewilko, jak mu daję mleko wcześniej to po prostu wypluwa butelkę językiem, a co do spania z rodzicami- pod żadnym pozorem się na to nie zgodzę! :) Zresztą, nad ranem około 5 jak Go biorę do siebie to i tak nic to nie zmienia...Jakoś trzeba to przetrwać, wiem...;(
Próbowałam z wózkiem, jest identycznie niestety...:(
Pakuje łapska do buzi okropnie...Jakby mógł to by wpakował dwie piąstki na raz.
Jeszcze w dodatku dziś cały boży dzień i noc jestem sama...a on non stop płacze...Nie mam pojęcia co mu dolega...:(
MOJA TEŻ NIE CHCE CIEPŁYCH POSIŁKÓW ZARAZ PŁACZE POPROSTU MUSZĄ BYĆ ZIMNE LUB LETNIE TO WSZYSTKO JEST OK,NIE MA ZBYTNIO APETYTU ALE TO NA ZĄBKI BO PANI DOKTOR POWIEDZIAŁA NAM ŻE DZIĄSEŁKA SĄ NABRZMIAŁE,BĘDZIE DOBRZE PRZECIEŻ JESTEŚMY TWARDE MY KOBIETKI;)POZDRAWIAM
Naprawdę uważasz, że te 40 stopni może być za dużo?
Masowałam zmrożoną nakładką na palec do mycia jamy ustnej niemowląt, ale to Go chyba jedynie łaskotało bo się śmiał w głos:)
Teraz troszkę się wyciszył, zobaczymy jak będzie do wieczora...