i ja tez uwielbiam gotowac i piec, takze wiem co czujesz. Juz czekam na swieta, bede sie mogla kulinarnie wyzyc :) a jutro biegam do Lidla po te wszystkie cynamonki, anyzki itd ;) i przede wszystkim to pierwsze swieta z Wikusia :)
Ohh dziewczyny, nawet nie wyobrażacie sobie jaka jestem szczęśliwa!
To, że ze mnie hiperpesymistka nie jedna z Was już wie. Z góry zakładam, że się nie da, nie jest to możliwe, że będzie źle, nie uda się i ogólnie o co byście mnie nie zapytały to większość odpowiedzi będzie brzmieć..."nie". Tym razem dałam ponieść się nadziei, pozytywnej energii i....udało się !
W zeszłym tygodniu, bodajże w czwartek ni stąd, ni zowąd zachciało nam się z M marzyć. O czymś zupełnie przyziemnym, realnym, dotykalnym. Otóż, zaczęliśmy rozwodzić się o nowych meblach, tylko naszych.! Sytuacja materialna u nas jednak jest gorzka, że tak powiem. Ba!...ledno wiązaliśmy przez ostatnie miesiące, koniec z końcem. Liczyłam każdy grosz, aby na pewno starczyło na mleko, pieluchy i wszelkie potrzebne rzeczy dla Kacpra, bo dla Niego musi być i koniec kropka. Okazało się jednak, że sytuacja ma nam się poprawić z powodu, przydzielonego stypendium dla Mateusza. Po dodaniu którego, do kwoty jaką otrzymujemy z tytułu renty rodzinnej, wychodzi dość pokaźna sumka. Dokładniej mówiąc taka, która pozwoli nam żyć na spokojnie. Dlatego też M zaproponował kredyt, póki mamy stały dochód i będzie możliwość wzięcia go oraz swobodnej spłaty. Początkowo podeszłam do tego sceptycznie, ale... jak zaczęliśmy to wszystko oglądać to dałam się ponieść. Po kilku dniach "dialogu" z bankami,dostaliśmy pieniążki na konto, co pozowoliło nam kupić wymarzone rzeczy ! W poniedziałek przyjdą pierwsze z nich, na resztę musimy troszkę poczekać z tego powodu, iż są robione na zamówienie. Ahh nasze, tyyylko nasze Fajnie mieć świadomość, że nikt nie przyłożył do tego palca prócz nas, że nikt nie będzie miał do tego prawa, nikt nie będzie mógł nam tego zabrać i nikt o to nie będzie zabiegał bo jest to po prostu NASZE!
Z Mateuszem staramy się wykorzystywać wspólne chwile maksymalnie. Dużo rozmawiamy, bawimy się z Kacperem, spacerujemy, wspólnie robimy zakupy, wspólna kąpiel Kacpra i wiele wiele innych. Nooo i nadrabiamy bierny II trymestr ciąży
Myślę powoli o naszych pierwszych wspólnych Świętach Bożego Narodzenia. Narobiłam już troszkę pierogów, uszek, krokietów. Ususzone grzyby już czekają...W marketach świąteczny klimat już trwa, więc dlaczego nie mam go czuć w domu ;p ?
Już piszę, skąd się bierze ta moja radość. Może niektóre z Was pomyślą, że wariatka ze mnie, że cieszę się z takich rzeczy, ale postaram się, abyście mogły mnie zrozumieć.
Prócz tego, że zmieni się otoczenie wokół mnie, zmieniam się ja sama. Dojrzewam z każdym dniem. Tak jak lubiłam gotować i piec, tak teraz to już wogóle bym nie wychodziła z kuchni. Wymyślam, eksperymentuje i częstuje. Staram się aby było smacznie i tanio, ale też, aby było to troszkę urozmaicone. Codzienne obowiązki domowe sprawiają mi przyjemność- mówię całkiem serio!. Pranie, odkurzanie, prasowanie, przemeblowywanie, układanie- ooo tak! Mam czas dla swoich kochanych kwiatów, których zawsze lubiłam mieć dużo, ale szkoła i zajęcia dodatkowe powodowały, że często gęsto to mama przy nich musiała wszystko robić.
Chociaż mój Syn już przestał sypiać zupełnie i jedynie urządza sobie podczas całej doby, krótkie drzemki, ja nadal staram się być cierpliwą, wyrozumiałą, mądrą mamą. Tak jak pisałam ostatnio-poznaję Jego potrzeby, poznaję Jego. Rośnie w oczach, a ja tylko odkładam małe ciuszki i wyciągam większe z zapasów. Za 3 tyg czeka nas rozrzeszanie diety, o którym dużo myślę i już teraz myślę co, kiedy, ile i tak dalej. Chcę się na to jak najlepiej przygotować, aby później nie było zaskoczenia.
Jak wiele zmieniło się przez ostatni rok...
P.S. Dziś moje serce skradły wspomnienia... :)
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 16 z 16.
super ze super :) my tez sobie kupilismy nowe meble, pokoj wytapetowalismy i jest od razu lepiej. ah ten czas leci. Honiu usiemchu i wiecej wiary :)
Honieczko..ale super wiadomości. Trzymajcie się kochani...
P.S. Uwielbiam Twoje zdjęcia. Kto je robi?
Autorami większości moich zdjęć jest Fotograf Krzysztof Boniecki, który jest głównym fotografem naszego miasta. Kiedy bawiłam się fotomodeligiem miałam okazję Go poznać i to właśnie On robił zdjęcia na naszym ślubie. A poza nim mam jeszcze kilku znajomych tej kategorii :)
Ciesze sie, ze macie takie wfajne plany i sie udalo :*