Jak ja lubię czytać, jak piszesz :) Można się i pośmiać i wzruszyć. Widać jaki tata dumny. A tak zbaczając z tematu, ile w sumie przytylaś w tej niezwykłej ciąży?
Haha! Adam przeżył chrzest bojowy sam na sam z golutkim pupskiem Jani w roli głównej oraz musztardową kupą w tle:D chodzi z nią teraz po salonie, a ja siedzę i piszę... szczęśliwa jestem że aż się głupia od tego szczęścia robię:) Kwiatuszka zaprzyjaźniła się z tatą, bo teraz tata jest odpowiedzialny za kąpiele (z drobną pomocą mamy jak na chwilę obecną), tata bardzo aktywnie uczestniczy przy wszelkich pracach pielęgnacyjnych (chociażby dzisiejszy bojowy chrzest bez wtrącania się mamy między wódkę a zakąskę), tata nosi i pomaga żeby się odbiło żuczce i wybiera garderobę i przytula i gada i mędzi pod noskiem tak jak Niuniula, żeby kontakt lepszy złapać mówiąc w żuczkowym języku... A co najważniejsze- druga noc, która nie była taka tragiczna- bo z jedną tylko pobudką, przeżyta bez zbędnych fochów i dąsów taty, który tak bardzo spać lubi! A raczej lubił... Była pani położna na wizycie... "Ale duży! to chyba chłopak co?" a Tata się obruszył "jaki chłopak jaki chłopak! toż to tatowa córa... duża, bo tata duży i śwarna baba i charakterna! pfff... chłopak..." Mam piękną rodzinę i wielką nadzieję, że tak będzie już zawsze... doszłam do wniosku, że musiałam w życiu poprzednim zrobić coś bardzo dobrego, a to co dziś siedzi parę kroków ode mnie na kanapie i to co leży jemu w ramionach to moje największe błogosławieństwa za tamtą dobrą rzecz...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
I to -jak mawiano w "Misiu"- jest sluszna koncepcja :-) Tak trzymac! I pisz czescie przekazujac nam pozytywana energie :)