jejku,no to przeszłaś kochana..
nie moge sie doczekac kolejnej histori:)
czyta sie i ze wspolczuciem i z fascynacja.
dzieki swojemu charakterowi i wierze do czegos doszłas w zyciu:)
Było mi tak bardzo źle, źle z samą sobą, zapędziłam się gdzieś, gdzie nie można było znaleźć rozwiązania. Zatracalam się z każdym dniem coraz bardziej. W domu dobrze, w szkole doskonale, ale ja straciłam gdzieś swoją całą przebojowość. Gdy mój przyjaciel powiedział mi że jego ojciec wyjeżdza do Islandii, zarobki 2-4 tyś euro na miesiąć w zależności od ilości nadgodzin, firma płaci za bilety lotnicze, pośrednicy znajdują mieszkanie które przez pierwszy miesiąc opłaca firma. Za zalatwienie pracy trzeba zapłacić 3 tyś euro, nie trzeba odrazu mozna w ratach. Kiedy usłyszałam że za 3 tygodnie moge lecieć byłam w siódmym niebie. Mama kręciła nosem, tata tylko zastanowił się chwilę i zapytał czy wiem gdzie jest Islandia? Ojciec wiedział że mi na tym zależy, że jestem w rozsypce i nie radze sobie ze sobą, przekonal matkę. Paszport, zakupy, rozmowy z rodziną i wiadomość od ojca mojego przyjaciela że on nie może leciec, że chora matka że doleci za 2 tygodnie, chwila zwątpienia. Usłyszałam że nie moge się wycofać bo będę musiała zapłacić za bilety, z kąd my mielismy wziąść wtedy tyle pieniędzy? Raz się żyje pomyślałam... Rodzice odwieźli mnie do okolicznej miejscowości z kąd miałam już jechać z inna parą do warszawy na okęcie. Lot z warszawy do kopenhagi około godziny, pierwszy lot w moim życiu, widziałam pola maleńkie domy, i wlaściwie niewiadomo co. Z kopenhagi do islandi 3 godziny, gdy samolot obniżał lot byłam pewna że to jakaś awaria, nie było widac nic tylko jedna wielka biała przestrzeń. To nie była awaria... Na lotnisku nie czekał na nas nikt, 30 minut, godzina nikogo nie było zaczęly się telefony matki mojego kolegi, kazała się nie martwić i czekac. Po 2 godzinach przyjechali pośrednicy i zabrali nas do okolicznej szkoły i kazali dac paszporty.... tyle słyszałam o tym że nigdy nikomu nie wolno dawac swojego paszportu.... dałam. Po chwili wrócili z uśmiechami na twarzach mówiąc no to witamy na marsie. Tak dokładnie tak to wyglądało jechaliśmy około 40 minut wszędzie tylko czerwona ziemia i skały, w pewnej chwili byłam przekonana że oni w tych skałach mają jaskinie i musza tam mieszkać... Dojechaliśmy do domu, tam czekała jeszcze jedna polka która opowiedziała mi co bedę robiła w swojej pracy pokazała pokój i zabrała na zakupy. Po kilku dniach przyjechał mężczyzna którego bali się wszyscy, to ten który ściąga od ludzi ich dług 3 tyś. Okazało się że to kolega mojego ojca i że moge byc spokojna. Robił mi zakupy, woził na wycieczki pokazal nocne życie islandii. I ten, ten przed którym uciekałam dzwonił, pisał codziennie, mówił że kocha, że tęskni że chce do mnie przyjechać. Przyjechał....... Po miesiącu okazalo się że nie dostałam 2 tys euro wypłaty a 800, że za mieszkanie muszę zapłacić za zeszły i obecny miesiąć 400 euro, i przyjechal tamten po pieniądze, zapłaciłam 100euro. zostało 300 na cały miesiąc na dwie osoby. Nie było łatwo... Pamietam Wielkanoc kiedy mieliśmy tylko jedne jajko a do wypłaty było jeszcze tyle czasu, i tą gorycz gdy dzwonila mama i pytała co robimy, opowiadała co przygotowała i co zaplanowali na te kilka dni. Pierwszy raz czułam głód, głód fizyczny, psychiczny, emocjonalny. Nie mogłam powiedziec jej prawdy. Później było już lepiej przeprowadziliśmy się do innego mieszkania, kupilismy meble, laptopa sprzęt kuchenny. Po dwóch miesiącach wyszlo na jaw że ta moja miłośc wielka nie przyjechała do mnie bezinteresownie, obiecał innej dziewczynie że zarobi tu na mieszkanie, na ślub i wróci. Po 5 miesiącach szykował sie już do powrotu. W tym czasie zdążył przekonac mnie że tamta to była pomyłka, że mama, że zakonczy wszystkie sprawy w Pl i wróci. Sprzęt kuchenny pożyczył znajomym bo organizowali przyjęcie podobnie jak stół, ława krzesła, laptopa weźmie bo przeciez u niego w domu jego stary komp nie działa. Ja mam komputer w pracy i przez ten miesiąc jakos się przemęczę. Odwiozłam go na lotnisko i wróciłam do domu, jakoś nie byłam w stanie tak wrócić, ogarniało mnie dziwne poczucie wstydu. Po kilku dniach okazało się że sprzęt i meble nie zostały pożyczone a sprzedane, wiedziałm że to nie będzie tylko jeden miesiąć samotności. Rodzice mówili wracaj, ale co z długiem? teraz musiałam oddac swój i jego dług. Było ciężko praca, dom spanie i tak w kółko. żnajomi jacy znajomi? Przychodził tylko R. codziennie, bezinteresownie, właściwe to nie wiem po co, chyba sprawdzić czy żyję . Po kolejnych 2 miesiącach dowiedziałam się o ciąży. To był koniec świata. Rodzice nie prosili oni kazali wracać. Ale jak wrócić? nie mogłabym znieść tego poczucia klęski, R nic nie deklarował więc nie wiedziałam na czym stoję. Za to dług dzieki mojemu R nagle przestał istnieć. Byłam pewna jednego w Pl nie dam rady sama zarobić na dziecko, tu tak. Zostałam
A tu macie zdjęcia z wybuchu wulkanu na Islandii który sparaliżował ruch lotniczy na kilka tygodni...
jejku,no to przeszłaś kochana..
nie moge sie doczekac kolejnej histori:)
czyta sie i ze wspolczuciem i z fascynacja.
dzieki swojemu charakterowi i wierze do czegos doszłas w zyciu:)
na początku jak zaczęłam czytać to myslałam, że piszesz jakieś opowiadanie, po czymś takim już chyba nic nie jest w stanie cię złamać. Masz ogromny szacunek z mojej strony:)
Jutro napiszę o Kubusiu... Jeśli będę potrafiła, boli do tej pory...
Wow, ciekawa historia...a ten facet,co za sk....syn, niemieckie przyslowie mowi "spotykamy sie zawsze dwa razy w tym zyciu" i mam nadzieje ze ten drugi raz jeszcze nastapil( w sensie, ze moglas odplacic mu pieknym za nadobne)...Ja tez wyjechalamza granice w bardzo mlodym wieku, ale moja historia jest zupelnie inna i chyba nie bylabym w stanie jej opisac, zbyt skomplikowane to..;)Pozdrawiam
Będę czekała na każdy Twój wpis tyle ile będzie trzeba:)
a ja myslalam ze miałam ciezko ty przeszłas sama siebie
Szok..wspaniale się czyta a z drugiej strony współczuję..
|
i zadaj pierwsze pytanie!