Eh A już myślałam, że dzieciątko wróci z Tobą ; )
Sobota i niedziela praktycznie bez badań bo weekend, w sobote delikatne załamanie bo tęskniłam za moim bo nie mógł do mnie przyjechać. Dzisiaj z rana temperatura, ciśnienie i ktg. Trwało ono godzinę i trafiły się ze 3 takie wysokie skurcze choć nie zapowiadające niczego. Potem badanie ginekologiczne przed ordynatora i pytanie "Chce pani iść do domu?" A ja no jaką mogłam dać odpowiedź, oczywiste że tak :) I takim oto cudem dziś o 13.30 dostałam wypis i wróciłam sobie do domciu. Lekarz mówi że jakby tamte skurcze nie ustały z którymi przyjechałam to pewnie akcja by zaczęła się rozkręcać. Dodał jeszcze, że bardzo możliwe, że mogę urodzić w październiku. Teraz wiem jedno, przed terminem jak coś będzie mnie niepokoiło to już wiem jak rozpoznać bo się naoglądałam, a po terminie jak będę miała jechać to nie wcześniej niż ze 3 dni bo i tak nic nie zrobią :P Najgorsze jest jedno - po powrocie ze szpitala czuję się wykończona jakbym tone węgla przewaliła :D Teraz odpoczynek trochę w domu i ogarnąć ten syf jaki zrobił mój kochany, jestem PRZERAŻONA! :D Dzieki dziewczyny za wsparcie i wiadomości, pewnie w październiku będzie wpis pt "Urodziłam". Na chwilę obecną jakoś po napatrzeniu się na to jak dziewczynom zaczynały się te porody wiem to, że nie ma co się spieszyć i palić do tego :) a i dobra rada schody i inne tego typu sposoby na wywołanie porodu działają tylko wtedy kiedy już zaczyna się robić rozwarcie, wcześniej nic nie pomoże :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
a właśnie ostatnio się zastanawiałam, czy już może po jesteś :) a na kiedy masz termin?
Ja caly czas zerkam jak wchodze na 40che czy juz urodzilas :)))