Tydzień temu, po odebraniu wyników na beta HCG ilościowo z magicznym wynikiem 14,3, z sercem w gardle zaczęłam szperać w necie by sprawdzić co ta ilość oznacza. Na badaniu było podane 1,3 - 2 tydzień 16 - 156. Zaś norma dla kobiet to 0 - 2,7. Znalazłam forum ginekologiczne na którym ekspert odpowiada na pytania. Dziewczyna miała podobną sytuację do mojej. 12 tyg. po porodzie wyszedł jej pozytywnie test. Ginekolog odpowiedział, że nie jest możliwe, aby taki czas po porodzie, utrzymał się podwyższony poziom hcg. Zadzwoniłam do Luxmedu. Zapytałam co oznacza 14,3. Pani powiedziała, że każda wartość powyżej 2,7 oznacza ciążę. Zadzwoniłam do mojego gina. Nie wiem czy zna normy w tego typu badaniu, bo nic nie powiedział, kazał tylko za tydzień powtórzyć test, ale nie z krwi, tylko zwykły. I wtedy zadzwonić. Minął tydzień. Aby zaoszczędzić parę groszy, zamiast kupować test, poszłam do swojego państwowego gina. Rok temu, wykrył mi ciążę w drugim dniu piątego tygodnia (od zapłodnienia 2+1). Zbadał mnie. Badanie bolało:/ Powiedział, że wszystko ładnie macica obkurczona. Pytam go czy coś tam widzi :D On: "Macicę widzę". Pytam czy widzi coś jeszcze: "Jajniki widzę". Mówię więc jak wygląda sytuacja, na co on oświadcza, że nic tam nie widzi i mam powtórzyć test. Ale taki zwykły, nie z krwi. Poleciałam do apteki. Kupiłam najtańszy test, 7,50zł. Quick Vue. Nie mogłam wytrzymać i mimo iż była już okolica południa, zrobiłam go ;D Już po chwili zaczęła pojawiać się gruba jedna krecha. Ale czekam dalej. 5 minut i nic - jedna kreska. Odłożyłam go na bok zrezygnowana. Żałowałam, że tak się pospieszyłam, rano trzeba będzie zrobić drugi test albo jechać na krew. Zerknęłam jeszcze raz na wynik. Dwie kreseczki! Druga cieniutka aczkolwiek wyraźna. Niby wynik po czasie podanym na ulotce nie powinien się liczyć, ale przecież gdyby był negatywny to druga kreska nie pojawiłaby się... Kolejny dzień. Męczą mnie wątpliwość. Męża też. Postanawiam jechać znów na badanie krwi. Dopiero po nich, zadzwonię do swojego gina. 5 godzin oczekiwania i są wyniki!!! Spodziewam się ilości ponad 100, jak na 3-ci (zapłodnieniowy) tydzień przystało. Ściągam pdf'a, otwieram... 1,54 !!! :O Szczęka mi opadła i prawie walnęła o blat biurka. Kurwa, negatywny. I co teraz? Poczułam się tak samo jakbym zobaczyła krew... uczucie straty porównywalne do poronienia. Przecież miałam tydzień na to by przyzwyczaić się do myśli o ciąży. By zaplanować wszystko. By zacząć się cieszyć. Pochwalić przyjaciółce, mamie i... Wam :) Nie dzwoniłam do gina bo zgłupiałam. Któryś test musiał się myślić. A może jednak HCG 15 tygodni po porodzie jest zwiększone? Powiedziałam mężowi... Zasmucił się. Powiedział, że już chciał córeczkę. Czy może ktoś mi powiedzieć co z tą ciążą? :P Jestem w końcu czy nie?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
ale młyn...kosmos. ja ci nie powiem. moja matczyna intuicja podpowiada....niepowiem. :P
a zeby cie nie podkurzac...niewiem szczeze Iza co z tą ciążą,zaraz doswiadczone ci pomogą
głowka do gory :*:*
Kurdę, kiepska sprawa... współczję rozczarowania :( Dlatego nie warto tak wcześnie sprawdzać pewnych spraw. Termin miesiączki to jest taka granica aby mieć pewność o ciąży.
to nie zabrzmi optymistycznie... ale może to jedno z tych samoistnych wczesnych poronień? bo hcg spada...
poczekaj jeszcze kilka dni i ponów testy... może dzidź się bawi w chowanego? trzymam kciuki, zeby było po Twojej myśli :*
No tak Izzi nie pomyślałam o tym... ale mimo wszystko dość wcześnie po stosunku chyba robiłaś te badania. Mogły nie być jeszcze wiarygodne. Ja mam odwrotną sytuację bo wszystkie testy wychodzą negatywnie a ja mimo wszystko czuję że w ciązy jestem. Może powinnam się wybrać na ten test z krwi..