Piknik.
Dzisiaj ja, Tomek, i nasi Dziadkowie. Poszliśmy razem na piknik. Było super! :) Dziadkowie (Babcia - 86l, Dziadek - 88l) mieli tyle zabawy! Bardzo się ciesze. :) Amelka zasneła w połowie piknika, a więc Patryk włożył ją w nosidełko i poszliśmy sobie na spacerek. Właśnie potem, jak byliśmy już w lesie, Anastazja wybiegła gdzieś, że aż prawie ją zgubiliśmy! Wykszykneła ”Mommy! (Mamusiu!)” i szybko do niej przybiegłam. Patrzyła w coś, ale nie wiedziałam w co; potem dopiero zauważyłam że był tam wąż. Dziadkowie i Tomek przybiegli szybko. Dziadkowie bardzo się zaskoczyli! ”O mój boże!” wykszykneli. Wziełam Anastazje na ręce. I poszliśmy usiąść na ławce. (Amelia nadal spała) Popatrzyłam czy wszystko było wpożądku z Anastazją - potem zobaczyliśmy że ma coś na rączce, chociasz to nie było ugryzięcie węża! To było żądło. Pojechaliśmy do lekarza, aby upewnić się że wszystko było wpożądku. Lekarz wyciągnoł Anastazjii żadło bez problemów i tylko nałożył mały bandaż na jej palca. Czułam się tak dobrze, jak dowiedziałam się że wszysko było okej!