Wczoraj napisałam egzamin i zaliczyłam masaż praktykę. Dzisiaj uczę się na kolejne zaliczenie na 10. Będąc na zakupach z listą nie przekroczyłam żadnego produktu, narzeczony wziął jedynie twarożek. Kawałek szyneczki, sera i paróweczki w mięsnym to koszt 20 zł, ale mam nadzieję, że wytrwa to do weekendu.
Mała od rana fajnie zasuwa w środku, a mnie sprawia to wielką radość. Od 3 dni nie wbija mi się pod żebra, tym samym nie sprawiając mi problemów z oddychaniem (co mnie podduszało);)
Wczoraj kupiłam na licytacji leżaczek z Fisher Price i matę edukacyjną z Bright Stars z 17 zabawkami, które można przyczepić lub nie. Koszt 40 zł plus przesyłka, stan bdb, jedynie w leżaczku przy szwie jest lekko rozerwane, ale mama zmechanizowana to ładnie zszyje jak ją poproszę. Oczywiście pieniążki też musiałam od niej pożyczyć, ale już niedługo dostanę stypendium to wyrównam wszystkie długi i jeszcze do skarbonki coś zostanie. W wakacje będzie kryzysowo, bo nie dostanę już stypendium ze szkoły, a mieć a nie mieć 500 zł.. Wezmę wszystko w swoje rozrzutne ręcę i myśląc podczas każdych zakupów, zrobimy wszystko, żeby nam wystarczyło i dało się odłożyć.
My mamy też swój sposób oszczędzania- z wypłaty 300 zł na konto oszczędnościowe, a drobniaki, czy dochody (ot kieszonkowe, np od dziadka jak jedziemy w odwiedziny- żadko bo żadko) wszystko wrzucam do dużej metalowej skarbonki, w której nagromadziliśmy już 4,5 kg klepaków. Miało być na wózek, tylko szkoda rozwalać, bo już 2 rozwaliliśmy jak był kryzys i trzeba było zapłacić za naprawę samochodu, ale może tym razem się uda;) Szukam używanego, i pojadę go kupić osobiście, bo mieszkam w dużym mieście i jest taka możliwość;)
Pozdrawiamy