caly trud mcierzyństwa, te ciężką mozolną pracę wynagradza jeden uśmiech, ebzcenny buziak - całus, słodkie papa, tupot małych nóżek, caly ten ogrom pracy i pierwsze mocje, okazywane uczucia, przytulanki, to takie cudowne wtedy być mama, choć na co dzień nieraz się w duchu przeklina i nieraz pada na tzw, pysk...
mam na podwójnym etacie - jakoś dajemy radę...
kiedy widzę brzychatki znowu marzy mi się takie małe słodkie niewinne maleństwo, kiedy widzę jak ten cały trud owocuje po miesiącach, po latach....
ale na razie niestety porzucam te myśl, bo starch, bo sytuacja, bo to tylko poryw serca, emocji, a rozum swoje, rozsądek mnie stopuje, tyle prrzeszlismy problemów, przede wszystkim zdrowotnych i ja, i dziecko, że nie chcę już dodatkowych obciążen, obowiązków, przynajniej na razie, odczekam kilka lat, może kiedyś jeszcze doświadcze tej potegi miłosci, bezgranicznej bezinetresownej miłosci