Mogę kochane... w ciazy bylam z Wami, rodziłam z Wami to pewno i z Wami.sie.rozwiode jak tak dalej pojdzie. Boze.co za.swiat co za etyka o kultura na tym swiecie...
Przygotpwywuje sie.na.najgorsze. juz od kilku lat co chwile pojawiaja sie.moje.wpisy o oddalaniu sie ,niezgraniu charakterow itd.
O mojej pustce i samotnosci w tym zwiazku.
Ale walczylam dzielnie jak rycerz jakis.przy oblezeniu zamku... zapraszalam do teatru, na kolacje, robilam prezenty, kupowalam halki, bielizne its... chwile bylo lepiej, czułam ze może to sie jakos ulozy poprostu...
W wakacje awansem.zmienilam stabowisko.na biznesowe i samodzielne, pomalu sie.rozwijam, jeżdżę w delegację, na spotkania sluzbowe...
Nadal staralam sie jak moglam ale mniej czasu na dom bo cały wolny wynagradzalam dZiecku...
Potem razem z niania zauważyłam zmiany w jego nastroju i zachowaniu jakby kara byl powrót do domu i siedzenie z nami. Brakło mi sil na wieczne zadowalanie i brałam mała w auto a to jechałam do siostry, do koleżanki, na miasto... olalam go. Pomyślałam zrób teraz ty krok.
No to znalazł pocieszycielke...
Domyślam się na razie. Ale widzę że pisze, dzwoni potajemnie. Jest wobec mnie wręcz kasliwy i Dio tego koszmarna tesciowa której chyba na rękę mnie sie pozbyc...totalny horror.
Wystrzeilabym sie w kosmos
Próbuje to ogarnąć ale nie mam siły... czuje wściekłość i żal. Czuje sie oszukana.jak myślę co mogą robić to rzygac mi sie chce. Ale gdzieś w głębi serca niedowierzam...