W końcu odbyłam swój długo oczekiwany lot. Pokazałam przy odprawie zaświadczenie o ciąży, więc nie musiałam przechodzić przez brameczkę ,no i w samolocie miałam miejsce na samym przodzie, gdzie mogłam wygodnie usiąść i wyprostować nogi. W dwie strony to samo;) Ale co do lotu nie mam jak najlepszych wspomnień. Kiedyś kochałam latać- nawet składałam papiery do szkoły stewardess i zapisywałam się na kursy do Berlina. A po tych dwóch lotach automatycznie odechciało mi się latać. Tylko samolot zdążył się rozpędzić ,ja od razu miałam łzy w oczach- bo ciągle martwiłam się o dziecko,żeby się nic nie stało. A ta zmiana ciśnienia dodatkowo mnie stresowała. Czułam jak dziecko sie rusza i lata w góre i w dól. Dlatego powiedziałam sobie ,ze to był mój ostatni lot w ciąży