Oj to zdrowia zycze w takim razie .
No wiec jak w tytule-w moim domu od wczoraj zapanował istny szpital. Każdy oprócz męża (który póki co trzyma się dzienie-zobaczymy jak długo) jest na coś chory:(( Ja mam ostry ropien podśluzówkowy i cała prawa strona twarzy spuchnęła mi do rozmiarów dużego balonu. NIe słyszę praktycznie nic na prawe ucho i nie widzę na prawe oko:(( MAsakra. Teraz młodsza część rodziny. A wiec: Oliwier ma pękniętą wewnętrzną lewa kostkę w nodze i bardzo stłuczoną prawą w tej samej konczynie. Całość ślicznie zapakowana w gips czeka dwa tygodnie na zdjęcie:) Oprócz tego gorączka i ogólne złe samopoczucie:( Teraz Nadia-dzisiaj dzwoniła Pani ze szkoły zeby przyjść ją odebrac bo boli ją brzuch, głowa i mówi że będzie wymiotywać. Dalej-Nikodem: szczekający kaszel i ból przy przełykaniu a wiec już wiem, że Młody ma po raz "enty" krztusiec:(( No i Nina-gorączka (39,8), wymioty, ból głowy.
Cyrk na kółkach. A jutro mamy robić Oliwierowi urodziny:(((
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
No to ładny sajgon :O Podziwiam Cie, że dajesz radę ze wszystkim! Zdrowia dla całej rodziny i oby mąż się nie rozłożył :D
Zdrówka !