ech ci faceci... znają się na karmieniu i wszystkim najlepiej a sami gdyby zostali z maleństwem z odciagnietym pokarmem zaloze sie ze po godzinie dzwonili by sto razy !
Ciagle daje mi rady...np karmie mala przed chwila na lezaco i puscila pawia na moj cycek i na siebie, lozko. Przychodzi i mowi ze moglam sobie podklad do przewijania podlozyc,a przeciez pewnych rzeczy nie przewidze. Mowie ze mala lapczywie jadla, a on to moglas odstawic od piersi i znow przylozyc...kur....wielki znawca. Mam go dosc. Nie chodzi nawet o ta sytuacje. Codziennie sa klotnie. Szczerze, to juz nawet przed urodzeniem malej byly. Ciagle czepialstwo. Nie mowie, ze ja jestem bez winy, ale to co on robi to masakra. Jak sie klocimy to leca wyzwiska itd. Zaluje tego zwiazku..wcale nie jestem szczesliwa. Ciagle tylko gra pozorów...Wiem, sama sobie winna jestem