Jestem pewna, że jest podobna do każdej innej, która opisuje czas porodu.
Czuję jednak chęć uzewnętrznienia moich uczuć.
A więc : Mój Pan Doktor , kazał zgłosić się na IP dzień przed terminem , który był wyznaczony na 1 listopada, stąd 31 października pojechałam do szpitala z nadzieją , że coś się zacznie . Lekarz dyżurujący stwierdził, że jest rozwarcie 2 cm i mam dwa wyjścia : albo ide na święto do domu i wracam w piątek, albo zostaję.
Nie czując żadnego bólu, stwierdziłam, że nie ma sensu wegetować w szpitalu i na własne życzenie pojechałam do domu. Pierwszego nie stało się nic więc w piątek 2.11 zgłosiłam się tak jak mi kazano na IP . Tam odesłali mnie do domu , mimo tego, że były słabe ale regularne skurcze. No więc stwierdziłam , że to jeszcze nie czas. Myliłam się, ok. godziny 16 złapał mnie pierwszy poważny skurcz, tak do 18 wyczekałam w domu, ze skurczami co 3-4 minuty . W końcu ruszyliśmy do szpitala.
Na porodówce byłam ok. 19 i wtedy zaczęło się najgorsze... Skurcze co 2 minuty, wprawdzie rozwarcie postępowało wyśmienicie , ale byłam wykończona.. ok 21:20 zaczęły się skurcze parte.
o 22:10 Filip był już na świecie.
Szybki poród, szybka historia..
Po tym życiowym doświadczeniu stwierdzam, że poród to bardzo ważny incydent w życiu kobiety i myślę, że przeżyć cud narodzin swojego dziecka , w takim bólu i cierpieniu to najpiękniejsze co może doświadczyć przyszła matka :)
A więc kobietki kwintesencją mojej historii jest to, że 2.11.2012 pokonałam wszystkie swoje słabości , od tamtej pory czuję, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście , że każdy mur można zburzyć i przejść na drugą stronę , ale przede wszystkim od tamtej pory wiem, czym jest miłość. To najważniejsze , to naprawdę to, co sprawia że jestem szczęśliwa. To świadomość, że w końcu wiem jak kochać i wiem, że nie ma w życiu nic cenniejszego od najbliższych. Oprócz kochającego męża , od 2.11.2012 mam też cudowne oczy, malutki nosek, okrągłe policzki i dużo , dużo krzyku - Doświadczyłam cudu , cudu narodzin nowego życia , Cudu , który stał się moim całym światem.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
serdecznie gratuluję i zyczę by tej siły wystarczyło ci na najbliższe 50 lat :) wszystkiego dobrego :)
Ja też uważam, że poró coś pięknego mimo bólu. Mój trwał 25 min. Pewnie inaczej nym śpiewała jakbym się męczyła z 10 godzin...
Miało być poród, coś litery zjadam...
Jak tak patrzę na te Wasze wszystki maluszki to już się nie mogę doczekać swojego maleństwa a tu jeszcze tyle czasu .. ale czas szybko zleci :)
Filipek śliczny i moje naszczersze gratulacje :))
kochana, ostatni akapit przeczytaj sobie 10 razy. mowie powaznie. nie mniej niz 10 razy. dotrze do Ciebie przez ten mur obecnej depresji, jakie masz teraz szczescie. zycze powodzenia