Jestem tak wkurzona, że mam ochotę rzucać wszystkim! Raz sobie ulżyłam.... i pochlapałam ścianę zupą, bo mi kromka chleba wpadła do talerza (a właściwie ją tam rzuciłam). Ciekawe, co powie mąż jak przyjdzie z pracy, bo będzie musiał malować ścianę. Ale trochę mi ulżyło. Jestem okropna! Mam tylko nadzieję, że mojemu dzidziusiowi nie zaszkodzi ta wściekłość. Płaczę bez powodu, właściwie wpadam w głupią histerię, przejmuję się wszystkim, potrafię sobie przypomnieć jakąś sytuację z przeszłości i płaczę nad nią, jakby się wydarzyła dopiero... Dzidziuś cały czas się wierci i kopie, jakby chciał mnie doprowadzic do porządku, żebym nie przesadzała z tymi emocjami. Oj nie sądziłam, że te ostatnie miesiące są takie ciężkie, dosłownie, bo brzuch duży i ze względu na te hormony. Chcę się jakoś uspokoić, ale nie mogę. Próbuję sobie to jakoś tłumaczyć, ale nic nie daje. Najlepiej się czuję wtedy, jak mam cały czas męża obok siebie i on się mną zajmuje. Ale to nie możliwe, bo on dużo pracuje, Pomóżcie mi....
Komentarze
(2009-05-22 14:26)
zgłoś nadużycie
(2009-05-22 15:15)
zgłoś nadużycie
(2009-05-22 15:21)
zgłoś nadużycie