I jestem w ogromnym stresie. Boję się porodu, chociaż to ma być tylko, albo aż, cesarskie cięcie. Mam wysoką wadę wzroku i zaświadczenie od okulisty o możliwości odklejenia siatkówki. Ale boję się, że mogą mnie nie przyjąć na porodówkę, bo mam się zgłosić jak nic się jeszcze nie będzie działo, a nie mam żadnego znajomego lekarza. Boje się, że mnie odeślą i powiedzą, żebym przyszła za kilka dni, a potem nie zdążę. Wiadomo jaka ta nasza służba zdrowia jest... Ogólnie męczą mnie koszmary i nie mogę spać. Dzidziuś nie ma dużo miejsca, strasznie się rozpycha, mam ucisk na pęcherz, boję się, że może nastapić to wcześniej. A mój mąż jest kierowcą i często wyjeżdża w trasy i znając moje szczęście trafi na dzień, w którym go nie będzie. Dla dzidziusia już wszystko mam, oprócz wózka - ale jedziemy po niego we wtorek. Torbę dzisiaj juz spakuję - będę spokojniejsza.... Chciałabym mieć w ramionach już swoje maleństwo, ciągle dotykam i przekładam jego ubranka... Pewnie ten dziewiąty miesiąc będzie bardzo długi! Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy!
Komentarze
(2009-05-30 10:37)
zgłoś nadużycie
(2009-05-30 14:46)
zgłoś nadużycie