Mój mężczyzna też jest z takiego domu. Nie da rady do niego dotrzeć... Niestety. :( Wcześniej mówił jaki to on nie będzie pomocny a teraz słyszę tylko: BO JA PRACUJĘ. Ja osobiście już wolę się zajmować maluchem sama niż wiecznie kłócić, bo to wg. mnie walka z wiatrakami. Przypuszczam, że on 'zauważy' dziecko, dopiero kiedy będzie się mógł z nim bawić (w bardziej dorosłe zabawy) i nawiązac kontakt. :( To durne, ale zachowania i poglądy wyniesione z domu rodzinnego okropnie ciężko jest zmienić.
...moje małżeństwo. Serce pęka mi na kawałki, już nie wiem co mam robić.
Jestem osobą szczerą i upartą, także zawsze mówię co mi na wątrobie zalega oraz zawsze kiedy wiem, że mam rację dążę do swoich praw. W oczach męża to straszne wady. Powinnam się go słuchać, bo on ma rację. Jeśli jej nie ma - patrz pkt. 1.
Powiedzcie mi, co w tym złego, że chcę by zrobił mleko kiedy ja przewijam dziecko? Proszę go tylko o pomoc, w końcu wtedy szybciej Mała dostanie jeść, wszystko sprawniej pójdzie... Nie, faktycznie lepiej wleźć pod kołdrę. Niech kobieta sama sobie radzi, taka jej rola, prawda?
W tygodniu wszystko robię przy Wiktorii, byleby tylko Jaśnie Pan do pracy się wyspał. W weekendy oczekuję tylko by trochę mnie odciążył.
Odkąd nasza córeczka przyszła na świat przewinął ją raz. RAZ. I to ten raz, kiedy ja spałam, więc nawet pewności nie mam, czy mnie nie okłamuje. Do karmienia też trzeba go niekiedy namawiać, bo wiecznie zmęczony facebook-a przegląda, albo inne tvn24 na necie.
Gdzie tu mój błąd? Otóż dzisiaj w nocy nie wytrzymałam i wygarnęłam, co myślę o takim zachowaniu. Powiedziałam, że przecież oboje jesteśmy rodzicami, mamy równe obowiązki. Nie spodobało się. Cóż, małżonek wyszedł z domu, w którym panował stereotypowy obraz rodziny: kobieta = dom, dzieci, gotowanie, sprzątanie, mężczyzna = praca. Nie mniej jednak mógłby okazać trochę empatii. W końcu to nasze wspólne, ukochane dziecko. Pragnę byśmy wychowywali je razem.
Wychodzi na to, że najlepiej jakbym zamknęła buźkę i podporządkowała się swemu Panu. Kurwa.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Oczywiście , że masz rację, że wymagasz pomocy. Widać, że niego jest niełzy leser i leniuch i nawet przy własnym dziecku nie potrafi się zmobilizowac. Ile jestescie razem? Czy od poczatku bylas taka wymagajaca czy wczesniej zdazylas go trcohę "rozpieścić" tym nicnierobieniem?
tofinka, razem jesteśmy niecałe 2,5 roku. Ja zawsze byłam wymagająca w stosunku do niego, tylko na początku związku on bardziej się starał (wiadomo, zawsze tak jest) i nie było konieczne aż takie egzekwowanie jego obowiązków. Ale w sumie jakie obowiązki miał w stosunku do mnie na początku? Kiedyś wydawał mi się bardziej dojrzały, aż nie dowierzałam co taki ułożony, stateczny facet robi z taką małolatą jak ja (różnica wiekowa między nami to 8 lat, dodatkowo poznaliśmy się w okresie, kiedy żyłam od imprezy do imprezy). Z czasem widzę, że przez te ponad 2 lata to ja dojrzałam, a on zaczął sobie dużo rzeczy odpuszczać. W ciąży miałam często okazję zobaczyć przykłady takich nieodpowiedzialnych zachowań (np. idziemy do znajomych mieszkających 1,5 godziny drogi od nas, a ja muszę taszczyć go pijanego do domu, chociaż to on powinien mieć na mnie oko). Myślałam, że po porodzie będzie inaczej, ale jest gorzej...
0owl0, u mnie jest dokładnie tak samo. BO JA PRACUJĘ. Na co mu odpowiadam: Tak? Pracujesz 24/h? W końcu wychodzisz z pracy i możesz coś zrobić przy Małej.
Oboje jesteśmy uparci, on nie odpuści nawet jeśli wie, że nie ma racji. Ma być jak on chce i zero dyskusji.
Niestety wiem co czujesz moj maz pochodzi tez z takiego domu malo tego jest pod silnym wplywem i strachem matki nie potrafie mu tego pokazac co ona robi bo zawsze dla niego tak musi byc tak jest dobrze . Pare tygodni temu tez wsyzstko sie sypało mieszkałam u rodzicow 2 miesiace namawiala mnie babcia i mama do rozwodu ale postanowilam troche odpuscic i wrocilam teraz przy kazdej wpadce tesciowej i jej matki wypominam mu to i mowie zobacz a nie mowiłam , zobacz czy tak bedzie nam się dobrze zyło? czy nasze dzieci musza patrzec ciagle na awantury jakie oni robią? no i stwierdził ze wiosną się wyprowadzimy . Niestety nie mogę mu zarzucic tak jak u Ciebie , że się nie zajmuje dziecmi bo w czasie gdy ja robie mleko on ubiera dzieci do snu . Pokaż mu , że też jesteś zmęczona , że nie dajesz rady i w końcu musi zacząć Ci pomagać bo się wykończysz
mikeyla91, w tym sęk właśnie. On uważa, że dziecko to tylko moja sprawa. Mieszkamy, póki co z moimi rodzicami. Niedawno dowiedziałam się jak szanowny małżonek robi mleko. Otóż idzie do kuchni i prosi mamę. A ja już miałam nadzieję, że chociaż tyle jest w stanie zrobić...
katrina, z tym mlekiem jakbym o swoim słyszała. Jak kiedyś kazałam mu zrobić ( u jego matki w domu) , to siostrze kazał przygotować ... Żenada ... A najlepsze jest to, że nikogo nie mam po swojej stronie bo wg. jego matki wszystko jest tak jak być powinno a on mi łaske robi, że ze mną jest taką - "marudną, nieporadną i leniwą" ... A moje lenistwo oczywiście objawia się tym, że wymagam pomocy przy dziecku jak on ma wolne... :/ Kocham tego człowieka, ale ubolewam nad tym jak go wychowali, bo według mnie jest kaleką życiową. Nie umie robić NIC poza typowo męskimi zajęciami. Pranie, gotowanie, sprzątanie... ? Czarna magia. Ale ja uczę go... Z tym, że to nie są nawet malutkie kroczki, tylko tiptopki raczej...