Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 491 - 500 z 758.
u nas bez zmian takie samo ulozenie sprzed tygodnia maluszka! rozwarcia nie wiem bo nie badaja ale plytki krwi mnie spadly wiec w srode beda wyniki i sie okaze co dalej (oczywsiscie jesli nic do tego czasu nie wyskoczy :P)
.... jestem ogolem zmeczona ale wlansie w tym tyg czuje nawet calkiem maly przyplyw optymizmu i lepszego samopoczucia pewnie hormony!
a w nocy mam skurcze ale nieregularne wiec glowa se mysli: moze cos lada dzien a moze maluszek plata mi figle ... nic nie bede specjalnie czekac .. co bedzie to bedzie ... moze wezmie mnie z zaskoczenia :P
Witam dziewczyny, ja mam jeszcze 4 tygodnie do konca, a na chwilę obecną mam już dośc. Strasznie mnie bolą kolana, puchną. Ze spaniem też kiepsko. W poniedziałke do lekarza idę, zobaczymy co mi pani doktor powie. Ale pewnie, że takie życie....
No hej :)
Która to wykrakała, że będę pierwsza? :P Nie no teraz się z tego śmieję, ale wcale tak wesoło nie było... Dopiero dziś wyszłam ze szpitala... Otóż w sobotę 1 października przestałam czuć ruchy i koło południa pojechałam do szpitala. Okazało się, że jest źle... O 15.15 na świat przyszedł Natan, waga 1850g, długość 48cm. Wcześniak... Trafił na OION. Okazało się, że ma wylew krwi do mózgu, który spowodował Sepsę... Boże jak ja się o tym dowiedziałam (dopiero we wtorek, bo tak leżałam - miałam cc)... Ja miałam niskie płytki, Natan też, miliony leków, obrzęki, wenflony zmieniane rano i wieczorem bo żyły nie wytrzymywały (całe szczęście tylko u mnie, bo Natan trzymał się dzielnie). W środę okazało się, że nie jest aż tak źle jak mówiła lekarka. Wylew nie zostawił żadnego upośledzenia, ani uszkodzenia. Szybko został przeniesiony na oddział noworodkowy. Zarówno mnie jak i jego trzeba było kurować, ale defakto jest wszystko dobrze :) Tyje, rośnie, tylko czeka nas chodzenie od poradni do poradni... A pomyśleć, że gdybym nie pojechała w sobotę a w niedzielę na pogotowie, mogłoby być za późno... Ehhh To tak w wielkim skrócie Wam napisałam, aby Was nie straszyć.
Postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości :)
PS. Za całą powstałą sytuację mogę i będę winić tylko i wyłącznie mojego lekarza prowadzącego... lekarz który mnie przyjął na oddział i robił cc powiedział, że to cud, że dziecko jeszcze żyje i przestało tyć dopiero 3tyg wcześniej... Że to szczęście w nieszczęściu... Ciśnienie które miałam przez całą ciążę zabijało pomału i mnie i dziecko... Więc pozostaje mi tylko dziękować Bogu, że zakończyło się tak a nie inaczej...
Najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. Aż ciarki przechodzą, jak się czyta. Dużo przeszłaś, ale masz maleństwo przy sobie całe i zdrowe :-)
ja widziałam Aniołek, że Cię nie ma na forum kilka dni i pomyślałam, że już pewnie jesteś w szpitalu
wszystkiego dobrego! gratuluję
Dzięki wielkie :) Jestem średnio wyspana, bo dopiero dzisiaj przyszedł monitor oddechu. Co chwilę wstawałam i słuchałam czy oddycha... Dzisiaj będę spokojniejsza :)
oj biedna! ale kochana ktos nad toba czuwa ze bylas w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i wszytsko sie dobrze skonczylo!!! duzo duzo duzo zdrowka!!!! dla was obojga!!!
Gratukuje synka najgorsze masz już za sobą teraz już może być tylko lepiej
O matko... jakie szczęście że wszystko się dobrze skończyło.. Gratuluję i życzę wszytskiego najlepszego! Pozdrawiamy ;)