hahaha Żaneta! dobre, dobre :D do domu mojej mamy też często sprowadzają się myszki jak się robi chłodniej na dworze.. tak samo balkon, taras otwarty do późnych godzin wiec moga skubane wchodzić kiedy chcą..
ale ja akurat nie mam kota - ale super psa, łowcę - Boczka :D jednak jego instynkt psa myśliwego nie zanikł od leżenia na kanapie :>
jest pod tym względem niesamowity.. nawet mama jeszcze nie wie, ze ma mysz mieszkaniu a Boczek już ją swoim nosem wytropi (ma mega dobry węch bo widzi tylko 20% na jedno oko, na drugie jest zupełnie ślepy od szczeniaczka - przeszedł poważną chorobę i ma jaskrę.. dlatego musi sobie chłopak radzić) wiec u nas z myszkami nie ma problemu :P
tzn Boczek jest o tyle śmieszny, ze on tych myszy oczywiście nie zjada.. i nie łapie dla posiłku.. tylko jak był szczeniakiem dla zabawy - znęcał się nad nimi np. trzymając łapą taką myszkę która się ruszała i próbowała uciec :P albo dla polowań własnie.. i co? jak złapie mysz to oczywiście przynosi sie pochwalić swoją zdobyczą :D i tak kiedys siedzimy z mamą przed tv.. i w pewnym momencie poczułąm coś zimnego, mokrego na swojej stopie.. patrze a tu mój kochany Boczuś przyniósł muyszkę którą przed chwilą złapał i już zdąrzył przemielić w pysku.. no ale przyszedł się pochwalić.. o fuuuuuuj ! myślałam, ze padne :>>>>> i nie wiedziałam co z nią zrobić.. całe szczęscie moja mama to hardcorowa babeczka wiec sie nie brzydzi / boi takich gryzoni ;p