Kurde, jak mnie dziś brzuch napi.....ala. Wróciłam od gina, i już na KTG zaczęło po trochu pobolewać , a od 14-ej nasówa równo. Młody dziś to wogóle chce mi chyba bokiem wyjść, bo tak się pręży i kopie, ze już nie wyrabiam. Dzwoniłam do gina, ten powiedział, żeby czekać do rana, czy się uspokoi, czy będzie boleć nadal.
Dziwi mnię to, że teoretycznie powinnam odczuwać skurcze jako boli, nie boli, boli. Zmierzyć czas między boli a nie boli....... A jak mnie boli równo czasem może ciut mocniej, czasem ciut słabiej, ale nie ma wyrażnej granicy.
