Ja u Diabetologa mialam sytuację ciekawą.... Kolejka jak talalala, sami starsi ludzie siedzieli na krzesłach - ok i do tego jedna Pani około 35 lat. Mnie przyjmowali bez kolejki, bo mam zagrożoną ciążę, ale ktoś akurat w środku był, a troszkę się schodzi na takiej rozmowie z Panią Diabetolog... I ta Kobieta ani nie drgnęła, żeby mi miejsca ustąpić. Aż Kobietka z recepcji przyniosła rozkładane krzesło, postawiła obok tej Babki i do mnie "Proszę, niech Pani sobie usiądzie." Ładnie podziękowałam i klapnęłam tyłeczkiem na krzesełeczko obok tej babki, która twardo siedziała Ja na jej miejscu ze wstydu bym się pod ziemię zapadła!!!
