ja dostalam skierowanie na szpital i powiedzial moj gin ,ze sprobuja ruszyc sprawe... tak samo mialam w pierwszej ciazy.Kazal zglosic sie do szpitala rano ... podali mi tabletke dopochwowo i zrobili masaz szyjki
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 3391 - 3400 z 5193.
wiesz Monika nie mowie,ze akcja rozkreci sie w ten sam dzien,ale do konca nastepnego tygodnia to juz bedzie po wszyskim:)
Cześć Kochane. Tak dziś cały czas leżę i czytam Wasze wpisy :) A jestem jakoś ledwo żywa..co wstanę to kręci mi się w głowie, poty mnie oblewają.. ręce mi drętwieją. Nawet nie wychodzę z łóżka. Nawet pod prysznic nie pójdę, bo bym odleciała. To przez pogodę, tak oropnie u nas pada, zimno jest i wietrznie..
Dodawajcie dziewczyny zdjęcia brzuszków, to sobie popatrzę :) Ja miałam dodać i brzuszek i wózek, ale nie mam siły, może jutro wróci mój zapał, to się ogarnę.
Bożenko chce cie pocieszyć że mam tak samo. Okropnie mnie oblewają poty, jestem taka słaba że tez nie wychodze z łóżka, i nawet apetytu nie mam a po świętach tyle smakołyków zostało...
To macie dobrze ,ze mozecie sobie pozwolic na lezenie w lozku kobitki.... Jak juz w domu biega jeden szkrab to juz nie jest tak kolorowo
Ja pamietam jak bylo trudno gdy musialm sie oszczedzac i lezec po szpitalu !! a tu corka wola,ze siku chce to dzwonilam po meza zeby przyszedl z pracy bo ona chce! a to byl taki moment,ze na nocniku nie chciala, a na kibelek z podestu bylo jej samej trudno!! a ja to bylam doslownie zasypana zabawkami jak na smietnisku i za chwile plakalam,ze nie moge tego ogarnac i tel. po meza,zeby wpadl ogarnac dom bo sie wykoncze!!
Ja z tym mialam dobrze,ze maz byl w pracy za sciana i na zawolanie byl,ale jak maja kobitki tak,ze same zostaja to masakra!!
tak własnie takie sytuacje są najgorsze. Jak kobieta ma problemy z ciąża i musi leżec a w domu drugie dziecko.. z jednej strony chciałoby się wstać i zając tym dzieckiem a z drugiej mysli się o tym drugim jeszcze nienarodzonym. Dobrze że miałaś meża blisko i że ci pomagał.
Ja powiem szczerze że całą ciąże byłam w strachu. Moja ciąża była zajebistą wpadką na poczatku mega szok.. płacz panika, niechęć i ciągle powtarzałam ''jak ja sobie poradzę przecież mam dopiero 21 lat) ale w 7 tyg gdy ujżałam serduszko maluszka wszystko się odmieniło.. Poźniej pierwsze usg prenatalne. Bałam się okropnie poronienia.. Gdy zaczęło mnie coś boleć byłam cały czas w strachu.. Po połowie bałąm się znowusz przedwczesnego porodu.. Ciągle miałam jakieś czarne scenariusze w głowie że mała urodzi się za szybko bo np boli mnie to, tamto siamto, Przed każdym usg modliłam się aby wszystko było dobrze. Na dzień dzisiejszy nie boję się porodu, boje się jedynie ''komplikacji'' i o zdrowie małej ale wierze że wszystko będzie dobrze. Myślałam że nie dotrwam do takiego etapu ciązy, nie jeden lekarz straszył mnie w szpitalu że przez bóle brzucha szybciej urodze...
Widzisz Asiu, natura już ma to do siebie, że ciąża zmienia podejcie kobiety do tej malutkiej istotki, nawet, jeśli kobieta nie była gotowa na taką rewolucję :) I nie ma co słuchać w 100% lekarzy, tylko najlepiej uważać na siebie, wsłuchać się w swój organizm, a wszystko będzie dobrze :) My planowaliśmy dziecko, ale jak zobaczyłam 2 kreseczki na teście, to ogarnęła mnie taka panika..płacz..że sobie nie poradzimy! Dotarło do mnie że noszę w sobie CZŁOWIEKA. To było okropne. Nie wiem, skąd taka moja reakcja..A Łukasz się ucieszył, zmartwił się tylko tym, że ja chyba nie chcę ciąży...ale jak się uspokoiłam, to dotarło do mnie, jaki to cud, że możemy mieć dzieci. I od tej pory uśmiech nie schodzi mi z ust :) Dziękuję Bogu za tą ciążę. Nie pamiętam w swoim życiu lepszego czasu, niż ten :) Owszem, raz jest lepiej, raz gorzej. Hormony szaleją. Ale będę dobrze wspominać ten cały czas i każdy moment, każdy ruch synka :)