Mój ojciec pracował w PKP więc jako gówniara miałam darmowe przejazdy pociągami a też właściwie nigdzie nie jeździłam. Troche z tego względu, że sam przejazd był gratis ale na drogę czy nacleg trzeba już było płacic a nigdy sie u nas nie przelewało.Później wyprowadziłam się do Trójmiasta i jak już zaczęłam pracować to musiałam opłacić mieszkanie, życie i studia i nadal nie bylo kasy. A jak juz wreszcie skończyłam studia, wyjechałam do Warszawy, zmieniłam pracę i trochę sie odbiłam finansowo to mi zabrali legitymację kolejową;-)
Zanim poznałam mojego to też prawie nigdzie nie byłam, jedynie u siostry w Irlandii i w Niemczech bo tam pracowałam przez 2 miesiące. Dopiero później przez to, że G. tak kursował za robotą (a ja za nim) to przynajmniej miałam okazję zobaczyć kawałek Europy;-)
Dobrze, że Neli nic poważnego nie dolega. Teraz musisz ją porządnie wykurować i pewnie więcej już nie zachoruje. Do żłobka nie pójdzie, robi się coraz cieplej a grypa już tak nie szaleje więc jest szansza, że to ostatni raz na najbliższe kilka a może i kilkanaście miesięcy