U mnie wizyta w czwartek, ale czuję, że główka stale znajduje się po lewej stronie zaraz pod moimi żebrami, przez co bardzo mnie boli... Już wiem, że konsultacje cesarskie mnie nie miną a i moja nadzieja na obrót powoli umiera. Mam nadzieję, że Kacperek rośnie, bo brzuszek troszkę skoczył, lecz nadal wszyscy, włącznie z lekarzem i położnikiem mówią mi, że jest niesamowicie mały(brzuszek) jak na to, że wszystko jest w normie : przychód mojej wagi, ilość wód, szacowana waga Młodego (2050 gram)... No ale nie widzą, żadnych problemów tak więc nie podnoszą larum. Ja przestałam bać się porodu naturalnego. Nie czuję żadnych obaw przed nim, ale pewnie i tak go nie doświadczę, za to sama myśl o cesarce powoduje u mnie taki lęk, że łzy same stoją w oczach...