Kochane moje :)
Jak już Izka pisała moja Pola jest już ze mną.
Co tu mówić jest maleńka martwie się o nią jak głupia.
Allle jestem chyba najdumniejszą mamą na świecie.... Uczucie nie do opisania, która ma dziecko wie o czym mówię.
A poród... bo pewnie chcecie wiedzieć :)
Dostałam kroplówkę z oxy rano koło 10/11. Koło 12 miałam skurcze coś takiego jakby miesiączka ale mocniejsze no i mój lekarz przebił mi pęcherz płodowy no i się zaczęło. Skurcze się nasiliły. Poród mam wpisany od przebicia pęcherza i nasileniu się skurczy. Dokładnie 12:25 - 14:25 czyli dokładnie 2h Druga faza porodu 10 minut. Trafiłam na 2 położne - anioły. Tak mi pomogły, że szok!!
Urodziłam siłami nartury zostałam lekko nacięta (to wooogóle nie boli) i byłam łyżeczkowana, bo łożysko niestety pękło i nie wyszło w całości.
Ogólnie powiem Wam tak: poród nie jest sprawą straszną, tylko piękną! Ja krzyczałam jak już mała wyszła "Nie wierzę" i wtedy płakałam - ze szczęścia, nie z bólu czy wysiłku jak wszyscy piszą ! Nie należy czytać w necie głupich rzeczy. Ja się naczytałam i nie potwierdzam niczego. Wszystko idzie przeżyć i nie jest to jakieś tragiczne, no a uczucie jakie poczułam ja?? Egoistka, która nigdy nie chciała mieć dzieci... Bezcenne. Chwila najlepsza w moim życiu, a moją Polcię kocham z godziny na godzinę coraz bardziej <3 Już wyję jak to piszę
Dla tych co moją fb daję link do zdjęcia Poli
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1536089846605825&set=a.1396723413875803.1073741831.100006144732124&type=1&theater