jestem skonana...nic mi sie nie chce. ubrałam dzieci na dór,wziełam prysznic i chyba wracam do łożka. jeszcze tylko pranie muszę znieśc do pralni. Mam wrażenie,że ta ciąża nigdy się nie skończy. jeszcze tydzień. Mam nadzieję,że ostatni.

jestem skonana...nic mi sie nie chce. ubrałam dzieci na dór,wziełam prysznic i chyba wracam do łożka. jeszcze tylko pranie muszę znieśc do pralni. Mam wrażenie,że ta ciąża nigdy się nie skończy. jeszcze tydzień. Mam nadzieję,że ostatni.
nic nie pomoże jeżeli dzidzia nie postanowi sama wyjśc... ja myśłałam,że do 38 tyg. nie dochodzę przez te wyjazdy doPL i nerwy a tu jeszcze zaraz się okaże,że termin minał:D mój co dzień nie chce... wczoraj mi specjalnie spać poszedł:D Najgorzej jak noc sie zbliża bo mały mi uciska na nerwy i nogami macham jak popierdolona i to się nasila jeszcze. no jak debil poprostu. A dzieci daj spokój...ubiła bym na 15min ciszy.
hahaha:D Ciąza to nie choroba ja mam koleżankę,która sama do porodu sie wiozła bo męża nie było akurat a na taksówke by czekała z godzinę. Biez na ile ich naprawdę. ja bym z nudów padła jak bym miała nic nie robic.
nie no torbe zazucają na nosze i wiozą prosto na oddziała tam pózniej juz z tobołami pielęgniarki pomogą tylko karetka średnia przyjemność jazdy.
hej dziewczyny- jest mi źle.............. mam dołek jak kotlina kongo wielka.......
mam depresje przedporodową :/
bo mam dość- wszystko mnie boli... skurcze jak ujj... późńiej mijają .......... ledwo się kulam.... jeszcze mąż ma poślizg z wypłątą..... a w duuupe z tym wszystkim ........