Iwonka super, że wszystko dobrze. :) Mały ma jeszcze trochę czasu żeby się obrócić. :)
Co do brzuszka, to na razie jest ok, najbardziej rozstępowo ucierpiały pośladki i trochę boczki pleców. ;/ No i na piersiach coś się pojawia... ;/
Iwonka super, że wszystko dobrze. :) Mały ma jeszcze trochę czasu żeby się obrócić. :)
Co do brzuszka, to na razie jest ok, najbardziej rozstępowo ucierpiały pośladki i trochę boczki pleców. ;/ No i na piersiach coś się pojawia... ;/
Hej! My właśnie jesteśmy swieżo po wizycie. Pani doktro powiedziała, że jeśli synek nie wykona obrotu to w pierwszej połowie stycznia będziemy mieli skierowanie do spitala na cc. Tak to na wizycie nic nowego bo żadych badań nie robiłam. Następna 10 grudnia. Strasznie ciekawa jestem jak to będzie... W dalszym ciąu jestem zielona w sprawach "zakupowych" teoretycznie wiem co trzeba mieć, ale jakoś praktyka mi nie idzie tak dobrze... Mam trochę głupi dylemat...:) Bo jak bym kupiła koszulę do szpitala teraz to może się okazać po 1,5miesiąca, że jest za mała bo w sumie nie wiadomo jak jeszcze urośnie brzuch... Wy już macie tego typu rzeczy? Co do rozstępów to zawsze je miłam przez duże wahania wagi wcześniej i geny bo moja mama mimo, że bardzo szczupła, po ciążach ma ich bardzo dużo...
Kasia,ale żeś liste zrobiła..:D Ja wiecie co? Koszule mam i to za duże sobie kupiłam przez myśl o rosnącym brzuszku..Tak w ogóle to ciekawa jestem ile jeszcze urosnie..Nad pępkiem czuję taką gólke..Nie wiem czy to ona się rozpycha kolanem czy rączką czy co..Ale czasem aż zaboli..Aaaa jeszcze mam kapcie..I tylko tyle co mam dla siebie..Jeszcze dla pewności kupię z dwie koszule...Bo mam tylko jedna rozpinaną z przodu,a druga taka zwykła,ale bawełniana..A na bawełnianych mi mega zalezało bo przecież wygodniej w takiej i nie spoce się jak knur.Jedną starszą koszule wezmę do porodu..Niby stara ,ale jara..:) Już się nie moge wizyty doczekac..:) Ciekawe czy dalej będę do niego chodzic co 3 tyg czy skróci mi się i będę u niego gościć co 2 tyg..Hmmm..Pewnie jak bedzie ok to co 3 tyg..
Tak w ogóle MEGA się ciesze bo już niedługo sobota i mam KONIEC remontów..Nie licząc tego zasranego malowania..Ale w koncu sobie ogarne na błysk chate i nic mi się nosić nie będzie..:)
Oj to współczuję bo z tego najwięcej syfu...My już górę zamykamy..W sumie jeszcze schody chcemy zrobić nowe..Mimo że niedawno robilismy schody z płyt OSB bo nas nie było stac..A po tym jak rok temu byłam w ciąży i nie wiedziałam o tym że jestem to tak na dół pierdolłam..Pół roku mnie kość ogonowa bolała,.I czort wie czy to nie przez to COŚ złego się tam we mnie stało i poroniłam..
Iwonka ,a to czasem nie jest tak że będziesz mieć cc?Jeśli się ma ta cukrzycę ciążową??Tak coś mi sie zdawa..Bo ostatnio ogladałam program i tam właśnie o tym było..
No to chociaż tyle dobrze..Nic się nie martw będzie dobrze..:* Ja jakoś dużo szybciej robiłam glukozę i było wszystko ok..Na szczęście bo tez się bardzo bałam bo u nas ogólnie mój dziadek chorował na cukrzycę..I dziadka mama .. I bałam się..Za tydz jadę na badania,ale jakieś HBsAG,Toxo IgM,VDRL,Morfologia,mocz ogólny..Badania juz do szpitala..No i ten wymaz na paciorkowca..
Iwona, dokładanie też głowa u góry i tak już jakiś czas, widocznie tak mu wybitnie wygodnie jest...
Kasia, nie jest mi wszystko jedno. Mimo, że delikatnie się obawiam zdecydowanie wolała bym sn w momencie jak by zmienił pozycję. Przede wszystkim dlatego, że szybciej dochodzi się do siebie. No, ale zdaję sobie sprawę z tego, że może się też poukładać wszystko tak, że nie zmieni pozycji i cesarka będzie nie unikniona. Bo, żeby godzić się na ten zewnętrzny obrót to nawet mi nie przeszło przez myśl.
Też bym wolała urodzić naturalnie..Boje się operacji tych nozy itd..:/ Samego usypiania bo nie zawsze kobieta jest przy cc świadoma.. Mimo to ogólnie mam stres przed porodem,a Wy jak tam?Jak na razie na luzie czy też intensywnie zaczynacie myslec o tym przypominac sobie itd?? Iwonka ,a Twój poród od pierwszych regularnych bóli ile trwał??
Boże ja jestem taka straszna panikarą..:( Serio..Ja nie jestem odporna na ból..Zawsze w dzień okresu budziłam się jadłam śniadanie i hop tabletkę..Tak mnie zawsze brzuch bolał..Ja czasem wątpię że dam radę..Tak samo kiedyś moja koleżanka i teściowa powiedziały że z pierwszym dzieckiem idę głupia ,a z drugim to już nie będę chciała jechać..Wyobraźcie sobie że moja teściowa swoją córke urodziła przed szpitalem..:p Tak czekała z bólami w domu..I co najgorsze,a może najlepsze ona już nie była w stanie iść to mój teściu z jakimś młodym chłopaczkiem(którego zatrzymali po drodze do szpitala bo akurat im się auto zepsóło)wzieli ją za nogi do góry..Moja teściowa patrzy położna wybiegła i tylko krzykneła łapać dziecko i jej mąż złapał dziecko..:D Spadła mu na ręce..Czujecie to? Na całe szczęście że w pore złapał..:) Autentyczna historia..:) Jak teściowa nieraz wspomni to aż mi się śmiać chce że tak dobrze się wszystko skończyło..
Co do krzyczenia na porodówce to położna u nas na szkole rodzenia opowiadała historię o pewnej kobiecie, która rodziła pod jej opieką i dużo krzyczała a nie parła, więc położna zapytała dlaczego ciągle krzyczy? Kobieta odparła jej na to, że koleżanka jej powiedziała, że jak nie będzie krzyczeć to nie urodzi... :D Śmieszne i tragiczne. Położna jej powiedziała, że to jej w niczym nie pomoże i żeby zaczęła z nią współpracować. Zaczęła wspólpracować i przestała krzyczeć, urodziła szybko. I udało się bez krzyku. :D