Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 361 - 370 z 480.
Torba jeszcze nie spakowana. Może dlatego, że jestem tydzień, a nawet dwa później od Was ;) Ja mam ten komfort, że jak mąż w pracy, to dzwonie, 2 mienuty i jest. Szef świadomy, że będzie musiał dac do końca dnia wolne ;) złożyłam dziś łóżeczko, tylko córka chce w nim siedzieć;/
To mi mąż mówił żebym zamówiła to co mam jeszcze zamówić (butelki, podkłady, smoczki itp.) bo czuje, że do końca nie dochodzę i czasem może być za późno, wiec już koszyk zapełniłam i jak przyjdzie w następnym tygodniu to pakuję torbę. Ewentualnie będe coś tylko dorzucać jak sie przypomni ;)
Napisałam się jakieś dwie godziny temu, rozpisałam pieknego posta, zadzwonił mąż, przyszło dziecko zagadali i zamknęłam przegladarkę. Będe więc odtwarzać to samo jeszcze raz jak pamięć mi pozwoli.
Verrerie, szczerze Ci współczuję, zasmuciłas mnie tym co tutaj pisałaś, ja sobie nie wyobrażam tego, że jeszcze nie masz rzeczy dla maluszka, a nawet jakbyś je miała to co z nimi zrobić.. nie da się jakoś z mężem porozmawiać, przecież w twojej sytuacji powinien to wszystko rozumieć, być Ci oparciem, nie da się mu jakoś uzmysłowić, że rzeczy jak nie znajdziecie innego lokum będziecie trzymać na podłodze a dziecko nie wiem, będzie spać na lampie chyba jedynie.. Nie znam Twojego, może uda Wam się pogadać, jakoś zorganizować, a szczęście się do Was też uśmiechnie? trzymam za to kciuki bardzo mocno.
Widzicie, ja już dziś spakowałam jedną torbę do szpitala z pieluchami, podkładami, wkładkami, smoczkami, osłonkami, pieluszki i czapeczki. Ubranek dla dziecka nie chcą w tym szpitalu, dopiero na wyjście, więc na wyjście już spakowałam Farbenowi torbę z rzeczami Adasia.
Kupiłam dziś jakieś porządniejsze ręczniki, koszule nocne, majtki o dwa rozmiary większe żeby nie urażały rany po cc, staniki sportowe, ale myslę, że spokojnie do karmienia się nadadzą. wszystko wraz z moim ukochanym szlafrokiem wyprałam, jutro spakuję. Kosmetyczkę podpakowałam, kubek, sztućce, herbatkę, kapciochy już wsadziłam, majtki wielorazowe, i ciągle wydaje mi się, że czegoś zapomne, na koniec zostanie mi telefon, ładowarka, suszarka pewnie, wody mineralne... jest tego tyle.... w tym szpitalu trzymają cały pobyt tydzień, przychodzisz w ponieziałek, we wtorek tną, wychodzisz w poniedziałek. więc trochę czasu.
I co najlepsze, wysterylizowałam dzis butelki i smoczki w aventowskim sterylizatorze, potem zsterylizowałam laktator i kuźwa stopił mi się w środku ( system pompowania ręcznego w medeli) no i cieszyłam się, że mam laktator, aktualnie stwierdzam, że nie mam a przy moich cyckach to nic ino się pochlastać.