wiem ze nie jestem systematyczna ale w ostatnich tygodniach mam sajgon w domku tzn pranie, pasowanie uzaczanie pokoiku.
w ubiegly wtorek bylam u ginka i okazalo sie poraz kolejny ze malenstwo dalej stoi "na bacznosc" tzn ulozenie jest miednicowe.
ze wzgledu na moje problemy neurologiczne bede musiala rodzic przez cc. tak stwierdzil ginek, a w srode bylam u neurologa i potwierdzilo sie ze mimo najszczerszych checi nie bede mogla rodzic naturalnie.
wiadomosc ta jak narazie nie dochodzi do mnie tzn ani mnie to cieszy ani martwi. narazie staram sie o samym porodzie nie myslec.
z jednej strony bede wiedziala dokladnie date porodu a z drugiej strony boje sie samego znieczulenia zewnatrzoponowego, poniewz jedyne zastrzyki jakie mialam to szcezpionka i znieczulenie u dentysty.
tak wiec nie wiem jaki jest bol w kregoslup i moze niepotrzebnie sie martwie na zapas.
ale jak sie nie przekonam to nie bede wiedziala :)
powoli trzeba bedzie sie wziasc za pakowanie torby do szpitala :)