No właśnie co to znaczxy ?
Jak to u mnie było...
termin miałam na 12 maja :) byłam wtedy umówiona na ktg w szpitalu (ok 10 rano), niestety nie zapisały się duże skurcze, bóli nie miałam wcale :( byłam załamana, powiedziałam lekarzowi, że zależy mi na tym żeby jak najszybciej urodzić ;] zbadał mnie stwierdził rozwarcie na 2 cm później poodklejał ścianki szyjki iii właśnie wtedy się zaczęło... dostałam niesamowitych bóli, lekarz kazał mi chodzić przez godzine i wrócić na kolejne ktg:)
bolało strasznie ale cieszyłam się, że to bliżej niż dalej..;p wróciłam, i znowu nic, więc postanowiliśmy z lekarzem, że wrócę o 20 a do tego czesu bede ciagle chodzić. Tak też było, ok godz 20 wróciłam i zrobiono mi kolejne ktg zapisały się lekkie skurcze... zostałąm w szpitalu. Na drugi dzień o 7 zrobili mi lewatywe ( masakra hehe) i kontrolowali częstotliwość skurczy i rozwarcie, wtedy było już na 3 cm , lekarz znów poodkleja ścianki i tak sobie chodziłam i chodziłam skurcze były co 3 min trwały ok 1 min więc jeszcze daleko do porodu...
w południe okazało się, że nic mnie nie bierze podali mi więc kroplówke na wywołanie bóli (masakra ;/ nigdy więcej) leżałam już tak na porodówce od południa skurcze nasiliły się były co 3 lub 2 min, trwały ok 30 sek. wieczorem już nie wiedziałąm co ze sobą zrobić, fiksowałam, mój partner nie wiedział jak mi pomóc, klękałam, kucałam, chodziłam, brałam prysznic, siedziałam na piłce, wciągałam gaz i nic nie pomagało a skurcze się nasiłały... wtedy obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę wywoływać porodu ;/ w koncu odeszly wody akcja rozkręcała się tak 4 godziny ... ból niesamowity w sumie to nie wiele teraz pamiętam bo o tym się zapomina ale wiem, że się nacierpiałam, o 19 zaczęły się skurcze parte wcześniej oczywiście błagałam o cesarke dali mi czopek na poszerzenie ujścia i znieczulenie (tzw głupiego jasia) po ktorym usypialam miedzy skurczami, skurcze pojawialy sie co minute nawet częściej... po przyjściu skurczy partych było coraz lepiej to trwało 20 min. 6 partych i dzidzi było na świecie, kochane maleństwo miało 3700g i 57 cm , kocham go nad życie! Później przy szyciu okazało się, że pękła mi szyjka... straciłam kupe krwi i nadal mam anemie (hemoglobina spadła do 7,4 ;/ )
teraz ciesze się moim maleństwem już w domku!
Ale i tak nie radze wywoływać porodu ...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
to znaczy, że doprowadził do tego żeby wszystko się szybciej ruszyło "poodklejał ścianki" to było jego określenie
Gratuluję. I zyczę zdrówka. Najwazaniejsze, ze juz po wszystkim i bol pozostal tylko w pamieci, jednak bardziej pamieta sie juz tą chwilę po, z Maluszkiem :)