15/02/2011 o godzinie 8.oo wykluł się Patryś:) A zaczęło się skurczami kilka minut po północy, zupełnie jakby chciał nam dać poświętować ostatnie Walentynki we dwoje;) Po pierwszej zauważyłam, że cieknie ze mnie mały strumyczek krwi, wiedziałam już, że tego dnia urodzę. Uzupełniłam ekwipunek do szpitala i obudziłam mojego Misiaka. Wpół do 3 byłam przyjmowana do porodu, rozwarcie na 3 palce. Po czwartej odszedł mi czop, a wkrótce po nim zaczęły cieknąć wody, zrobiło się rozwarcie na 4 palce. O 7.45 podczas obchodu lekarzy okazało się, że malutki pcha się na świat, O 8 było już po wszystkim:) Synio miał w chwili narodzin 55cm i ważył 2950g. Wczoraj wyszliśmy do domu, mielismy przedłużony pobyt z powodu żółtaczki, bilirubina mieściła sie jeszcze w normie, ale lekarka uznała, że skok z dnia na dzień byl zbyt duży, musiał poleżeć trochę pod lampami - ale opalał się jak na Bahamach;) Jest grzecznym synkiem:) Jak przystało na noworodka ssie cyca aż uśnie, a potem śpi słodko do momentu, kiedy go obudzę na nastepne karmienie, bo śpi nawet 6 godzin bez przerwy, gdybym go nie budziła pewnie spał by i dłużej...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 27.
gratuluje :)
t