Jeszcze 3 dni do nastepnego przegladu :) Dni dluza mi sie niemilosiernie. Siedze jak zawsze na szpilkach, czy oby nadal jest wszystko w porzadku. Mam nadzieje, ze po przegladzie wyjde jak zwykle w euforii, dodajacej skrzydel na kolejne tygodnie. I moze tym razem nasz pysiek sie pokaze wyrazniej... moze uda nam sie stwierdzic podobienstwo do ktoregos z nas ;) Ostatnio sie zastanawiam, czy w kobiecie nie drzemie sadomasochizm. Moge posluzyc jako model badawczy na te okolicznosc. Ktory normalny czlowiek potrafi cieszyc sie z bolu zeber?? JA... Ktory czerpie przyjemnosci z kuksancow w brzuch (i to ze strony niewidzialnego obcego)?? JA... Ktory znosi kolki i klocia bez narzekan?? Znowu JA... Ktory normalny czlowiek cieszy sie z tak szybkiego przybierania na wadze?? JA... Ktory nie narzeka, ze co chwile musi zjawic sie w toalecie?? JA - bo ciesze sie, ze zwalniam za pomoca oproznionego pecherza troche miejsca swojemu szkrabkowi. Nie wspomianam juz o innych dolegliwosciach, ktore kobieta jest w stanie zniesc w milczeniu, baaa, a nawet z radoscia. Czy jestem dziwna, ze ciesze sie z tych dolegliwosci?? Przeciez to jest moj jedyny, jak narazie kontakt z moim kochanym smyczkiem. Ja do niego mowie, on slucha... odkopuje... wierci sie... Taka nasza komunikacja. Wchodzi w zebro - jakos wyciagnac sie musi. Mama rozumie i dlatego chyba sie cieszy :) Dzis zaczelam dosc glosno nucic kolysanke: "Dobrej nocy i sza..." Gdy przestalam - poczulam kopanie. Zaczelam znowu - spokoj!! Moze przypadek, ale dla mnie cudowny. Kochanie - do czwartku. Znowu Cie zobacze. Tylko nie chowaj sie przed mama...